X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

Skarga Marty

Wiersz Miesiąca 0
wolny
2024-08-08 18:25
Ew. św. Łukasza 10:38-42

Łatwiej było Miriam
nakarmić swoją duszę,
niż mi, głodnego Rabbiego.
Wino i moszcz
nie podadzą się same,
a gdy braknie naczyń,
nawet najlepsza strawa
nie przyda się na nic.
Słowa są dobre
do głoszenia mądrości,
ale niezdatne do posilenia ciała.
Nasza miłość ma kształt
nadany przez nasze czyny,
a koniec dnia opowiada o nas
zupełnie inną historię,
niż poranek.

autor

Ocena wiersza

Wiersz nie został jeszcze oceniony.

Oceny tego wiersza są jeszcze niewidoczne, będą dostępne dopiero po otrzymaniu 5-ciu ocen.

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


Kamil Olszówka
Kamil Olszówka
2024-08-13
Jaka w tym krótkim tekście skoncentrowana jest dawka życiowej mądrości! Wiersz krótki a jakże zachwycający! (I poruszający także). Ma w sobie to coś czego brakuje moim rozwlekłym tasiemcom... Zazdroszczę Ci że potrafisz w tak króciutkim tekście zawrzeć taką ,,końską dawkę" mądrości... Ja mam problem z rozwlekłością moich tekstów co wielu poetów mi tutaj wypomina...


Kornel Passer
2024-08-13
Dziękuję Ci za Twój wpis. Sądzę, że idziemy nieco innymi drogami, a długość Twoich wierszy jest uwarunkowana ich epickim rozmachem, który potrzebuje przestrzeni. Ta przestrzeń musi być odpowiednia dla rozwoju historycznej akcji więc jest uzasadniona, aczkolwiek przyznam, że minimalnie, powtarzam, minimalnie niektóre teksty bym nieco skracał. Jesteś na pewno oryginalnym twórcą. Jedna rzecz w naszym pisaniu na pewno nas łączy, a mianowicie operowanie językiem dyskursu, który daje możliwość nawiązania intelektualnego kontaktu z czytelnikiem w przeciwieństwie do wierszy "przemetaforyzowanych". Sporo Twoich tekstów przeczytałem, chociaż z komentowaniem już jest gorzej, co wynika z wielu czynników, między innymi z pewnym moim zawodem, co kierunku, jaki przybrał ostatecznie ten portal.

braciszek <sup>(*)</sup>
braciszek (*)
2024-08-09
Wiemy już z wcześniejszych wierszy, że próbujesz nam ukazać inną, ludzką stronę Bożych spraw. Czytam ten Twój wiersz od wczoraj i w mojej głowie powstaje coraz więcej pytań. Szukałem na nie odpowiedzi, a dziś stwierdziłem, że przecież tutaj odpowiedzią jest pytanie! Postaram się to wyjaśnić poniżej.

Najpierw jednak chcę zaznaczyć, że bardzo mnie się podoba końcówka tego wiersza. Jednak troszkę sobie na własne potrzeby wyrywam jakby Twoje wersy, bo tak do mnie mówią głośniej, a więc:

* Nasza miłość ma kształt

oraz

* koniec dnia opowiada o nas.

Myślę jednak, Kornelu, że Twój wiersz w wierzchniej warstwie wpisuje się jakby w ogólniejszy nurt związany z podanym w przypisie fragmentem Ewangelii według Łukasza. Chodzi oczywiście o miłość. Mnie jednak wydaje się, że ten fragment Ewangelii nie tyle dotyczy bezpośrednio miłości, co raczej wiary. I tutaj idę do wyjaśnienia.

Tę scenę w domu Marty rozpatruję w kontekście innych wydarzeń opisanych w Piśmie Świętym. Po pierwsze mam w pamięci późniejszą sytuację w tym samym domu, gdy to Łazarz, brat Marty i Marii, umarł, a Jezus przyszedł i wskrzesił go do życia. A także sytuację z namaszczeniem Jezusa olejkiem nardowym przez Marię. Wszystkie te sytuacje wskazują i wyjaśniają, to co dotyczy tak naprawdę nas. Otóż Marta, Maria i Łazarz symbolizują Kościół, a więc wierzących w Chrystusa, prawdziwie wierzących! Nie są ani apostołami, ani tymi, którzy chodzą za Jezusem po Galileii i Jerozolimie. Oni pozostają w swoich domach. Wierzą i tą wiarą żyją w swoich codziennościach.

Należy przyjrzeć się ich różnorodności. I dobrze jest to zrobić właśnie przywołując w pamięci pozostałe spotkania trójki rodzeństwa z Betanii z Jezusem. Łazarz więc byłby tu tym, który jest umarłym w ciele, lecz żyjącym w Chrystusie; Maria (Miriam) tą, którą kontempluje Chrustusa żyjąc, w niej już szalejąca burza na morzu zostala uspokojona i zapanowala cisza i spokój; Marta zaś tą, która szuka Go zadając pytania, ona płynie łodzią posrod fal i burz. Wspaniałe to jest. W tych trzech osobach mamy ukazany cały Kościół Chrystusa.

Brnę do tych pytań Marty, ale także naszych, także moich. I tu w pierwszej kolejności zauważam paralelę sytuacji z domu Marty do wydarzenia z jeziora Galilejskiego, gdy Apostołowie wraz z Jezusem płynęli łodzią i zastała ich ogromna burza. Jezus tam spał na wezgłowiu, a Apostołowie byli zlęknieni. Tam również padło pytanie zupełnie podobne do tego, które zadała Chrystusowi Marta: Czy nic Cię to nie obchodzi, że...? (por.Mk 4,38) Na marginesie: ja oczywiście widzę także rozszerzenie spoglądając na numerację wersów. W Ewangelii Marka pytanie zadane Jezusowi znajduje się w wersie 38, a w Ewangelii Łukasza fragment o Marcie i Marii zaczyna się w wersie 38. To jakby rozszerzenie odpowiedzi na pytanie zadane przez Apostołów w łodzi. Ale to tylko moje dodatki w rozważaniach. Ważne jest jednak to pytanie, które zostało postawione oraz odpowiedź Jezusa. I tak w pytaniu chodzi o pytanie. Heh... A więc ważne jest, żeby pytać Jezusa! Nawet jeśli są to trudne pytania. Odpowiedź Mistrza jest jednoznaczna, a więc chodzi o wiarę. Tak odpowiedział Apostołom w łodzi, a Marcie powiedział, że chodzi tylko o jedno. A cóż ważniejszego może być poza wiarą, która zmienia wszystko...? Można by oczywiście przywołać od razu 1 List Pawła do Koryntian 13 rozdział i to wskazanie na wiarę, nadzieję i miłość, która z nich jest największa. Jednak pamiętać należy, że nie ma w Bogu granic na zasadzie "odtąd – dotąd". Wszystko w nim zachodzi na siebie, a raczej przenika się, tak, że wszystko jest wszystkim w Nim właśnie.
I tak, Marta odnajduje Chrystusa stawiając pytania. Kształtem tej miłości jest właśnie umiejętność zadawania pytań Bogu. A pewność, co do tej mojej tezy odnajduję właśnie tam przy grobie Łazarza. Tam to nie Maria, ale właśnie Marta pierwsza wybiega Jezusowi na spotkanie, a On ją pyta, czy wierzy, że brat jej zmartwychwstanie. Ona odpowiada, że wierzy, że to się wydarzy oraz w to, że Jezus jest Mesjaszem. Wspaniałe! A więc? Pozwolę sobie na parafrazę słów Jezusa: Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele spraw, a potrzeba jedynie wierzyć...

Mógłbym tu zakończyć mój wywód, ale pójdę dalej. Otóż mnie ta sytuacja z rodzeństwem z Betanii odsyła także do Księgi Rodzaju. Tam to trzech mężów odwiedza Abrahama pod drzewami Mamre. Bóg przychodzi do Abrahama, a on od razu przybyszom oferuje posiłek. Zaprasza ich więc do stołu. Tam trzech przychodzi do jednego, a tak naprawdę do dwojga, bo także do Sary, która była w namiocie i miała przygotować podpłomyki(!) A w Betanii Chrystus Wcielony Syn Boży (2) przychodzi do trojga rodzeństwa. Niesamowite i Wspaniałe! W jednej i drugiej scenie chodzi o wiarę. Więcej, bo w Księdze Rodzaju po zakończonym posiłku Abraham niejako targuje się z Bogiem w sprawie Sodomy i Gomory. Ale jak to czyni? Zadaje Bogu pytania... Cudo! W Betanii padło tylko jedno pytanie. Czyż nie jest to wspaniałe?

Wracam do Twojego wiersza, Kornelu. Otóż tutaj czytając pytałem sam siebie:

* Czy naprawdę łatwiej jest nakarmić duszę niż ciało?

* Czyż wino nie jest symbolem błogosławieństwa?

* Czy naprawdę zabraknie naczyń w Domu Bożym?

* Co jest najlepszą strawą Życia?

* Czy rzeczywiście słowa są dobre?

* Czy naprawdę Słowem nie da się nakarmić ciała?

* Czy moja miłość ma kształt czynów Chrystusa?

* Czy ta historia o mnie naprawdę wieczorem będzie inna niż o poranku?

* Czy naprawdę wieczór zakończy moją historię?

* Czy poranek rozpocznie inną historię?

Można jeszcze więcej oczywiście. Chodzi jednak o to, by pytać: siebie i Boga.

Z wydarzeniem, które przywołałeś, Kornelu, wiąże się także pytanie o miłość czynną oraz tę kontemplacyjną. Ono jest mielone przez pokolenia. Dzieje się tak właśnie dlatego, że próbujemy dotknąć miłości, a nie wiary, która jest odpowiedzią. Podobnie też działo się za czasów Ojców Pustyni. Jeden z dłuższych apoftegmatów o tym opowiada:

Opowiadano o pewnym bracie, który przybył do Sketis, żeby zobaczyć abba Arseniusza. Przyszedł on do kościoła i prosił duchownych, żeby go do niego zaprowadzili. Odpowiedzieli: "Odpocznij trochę, bracie; później go zobaczysz". Ale on rzekł: "Póki go nie zobaczę, niczego nie będę jadł". Posłano więc z nim brata jako przewodnika, bo do celi starca było daleko. Zapukali do drzwi, weszli i pozdrowili starca; potem usiedliśmy i milczeli. Wreszcie brat wysłany z kościoła rzekł: "Ja odchodzę, módlcie się za mnie". A ów brat przybysz, onieśmielony wobec starca, odpowiedział na to: "Ja także idę z tobą" – i wyszli razem. I poprosił przewodnika: "Zaprowadź mnie także do abba Mojżesza, tego, który był zbójem". A kiedy tam przyszli, starzec przyjął ich z radością, ugoscil, i tak dopiero odprawił. Pytał więc brat przewodnik gościa: "Oto cię zaprowadziłem do cudzoziemca i do Egipcjanina: który z nich bardziej ci się podobał?" A on na to: "Mnie osobiście Egipcjanin!" Otóż pewien starzec usłyszał o tym i zaczął się tak modlić: "Panie, wyjaśnij mi tę sprawę! Jeden dla Twego imienia unika ludzi, a drugi dla Twego imienia przyjmuje ich z otwartymi ramionami!" I zobaczył w widzeniu dwie barki płynące po rzece: w jednej ujrzał abba Arseniusza, a Duch Boży unosił się nad nim w milczeniu, w drugiej zaś abba Mojżesza, nad którym unosili się aniołowie i karmili go plackami z miodem.

Taki apoftegmat. Tylko wspomnę na marginesie, że patronem mojej pustelni obrałem sobie abba Mojżesza. Wspaniała postać! Opowiastka jednak opowiada właśnie o tej dwojako widzianej miłości. A tymczasem Pan udziela swych darów w taki sposob, by Chwała Jego objawiała się w całym świecie, ponad ludzkimi wyobrażeniami.

Tak więc to, co Ty, Kornelu, ukazałeś swoim wierszem, a więc to zupełnie zwyczajne nam ludzkie spojrzenie, jest kształtem ducha. Zupełnie jak ludzkie ciało jest odzwierciedleniem mądrości i doskonałości Boga. Kto bowiem inny umiałby stworzyć tak wspaniałe stworzenie, w którym wszystko jest zaplanowane z precyzją. Już w poprzednim komentarzu u Ciebie napisałem: od cielska do ducha. Piękne to jest.

Znów poszedłem na spacer z Twoim wierszem. Dzięki!

Hej ho! 😊🙋🏻‍♂️


Kornel Passer
2024-08-09
Jak zwykle piękne i głębokie są Twoje rozważania, które niepomiernie poszerzają mi spojrzenie na Pismo. Tak, droga, która poszedłeś w swoich myślach jest jak najbardziej adekwatna do tej Ewangelicznej sceny i zestawienie tej sceny z innymi sytuacjami biblijnymi przez Ciebie tu dokonane, też urzeka swoją spójnością. Pytania Marty i jej skarga są dla mnie punktem wyjścia, a nawet powiem więcej, są tezami do koniecznego, duchowego ich przezwyciężenia, w duchu nauki Rabbiego, którego słowa z tej sceny są przecież potężnym skrótem duchowego przesłania. Moje (Marty) „ludzkie” narzekania nie nadają się na zwieńczające tezy, na których będzie budowana jakakolwiek filozofia przeciwna do tego, czego nauczał Jezus. To mały, ale konieczny i zawsze pojawiający się w człowieku odruch sprzeciwu ciała wobec ducha. „Gdyż ciało pożąda przeciw Duchowi, a Duch przeciwko ciału, a te są przeciwne, abyście nie czynili tego, co chcecie”. Gal. 5:17 . Ten „odruch ciała”, który reprezentuje Marta, jest po to aby go duchowo przezwyciężyć, ale nie po to, aby go zlekceważyć. To teza, bez której antyteza w postaci duchowej prawdy, miałaby trudności, by realnie zaistnieć. Dlatego mój wiersz „bierze w opiekę” owe odruchy ciała, by nie pozwolić na zbyt łatwą, a przez to może i pozorną duchowość. Duchowe przesłanie wyłania się na kanwie fizycznej posługi Marty, która przecież dostaje naukę od Rabiego, tę naukę, które najprawdopodobniej zawiera w sobie więcej dramatyzmu duchowego od tej, którą otrzymała Maria. Sceny biblijne maja tendencje do obrastania w naszej wyobraźni odrealnioną ornamentyką kościelną, tak że człowiek z krwi i kości często nie potrafi się w tym wyobrażeniu zmieścić. To wiersz przeciwko takiej „mgiełce”. 😊


Autor poleca


Autor na ten moment nie promuje wierszy
Pokaż więcej



X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności