Ukojenie
Że wspólne dzieło bliskich ludzi
Przewrotny los wniwecz obraca
By potem znów do życia wzbudzić
Nie szukajmy feniksów ptasich
Pośród mitologicznych stworów
Wszak to podniebni bracia nasi
Klucz najzwrotniejszych receptorów
W ogniu emocji rozbuchanych
Płoną dolatując do słońca
Popioły marzeń rozsypane
Aż po nadziei widmo końca
Niemniej dal wydrążmy oczami
Wypatrując ich po horyzont
Bo one pomiędzy zgliszczami
Swe odrodzenie z jaj wygryzą