ucieczka
jak piasek, jak woda
nie wie jak ją zatrzymać
tak szybko gna, biegnie przed siebie
goni czas
chce ją zatrzymać
złapać za rękę,
głośno krzyknąć ‘stój!’
lecz ona biegnie
pędzi i powoli znika
co rusz wbiega w las
zakręca za drzewami
kto wie, gdzie tak ucieka
kto wie przed kim
kto wie przed c z y m.
na skraju lasu
w którym wiedzą i ona, i on
że się zgubi
zaginie
zatraci
zniknie
odwracam się do niego ostatni raz
macham na pożegnanie
łapię się za serce
którego cząstkę zostawiłam już na zawsze
w nim
i myślę, tak intensywnie myślę
o całym świecie, który zostawiam w tyle
który teraz na mnie patrzy
o wszystkim, co tracę
ale muszę biec, biec, biec
muszę gnać przed siebie
muszę zniknąć, muszę zaginąć
muszę zgubić się
muszę zgubić
własny ogon.