na przekór
jeszcze się nie zdarła płyta
i melodia płynie wartko
poszukując nowych pytań
co pogodzą się ze stratą
tej iluzji niewyśnionej
w odpowiedniej porze życia
by móc teraz wzniecić płomień
i odnaleźć dawną przystań
w stokrotkowym zasnąć lesie
na paproci spisać skróty
snów utkanych niczym jesień
której wiosna pisze nuty
i roztańczyć się pośrodku
strofy co emfazą płonie
tak na przekór tej w człowieku
tej iluzji upragnionej
.
noc to przyjaciółka ciszy
rozsypanej między gwiazdy
niczym panorama zbliżeń
które blask księżyca skradły
a ja bosko zasłuchana
pragnę zostać z nią na zawsze
nim się zbudzi myśl poranna
i w pamięci magię zatrze
chcę z nią biegnąć po bezkresie
nut co z ciszą rodzą srebro
by zatrzymać wszystkie wiersze
rymujące pragnień jedność
.
woła mnie wiatr epoki
a ja zatykam uszy
sącząc snów nektar słodki
próbuję nim zagłuszyć
niepewność która zżera
dni pełne kompilacji
gwałcone słów manierą
bez sensu i bez racji
historii co się toczy
na łeb . na pysk . na szyję
a ja zamykam oczy
czując jak serce bije
tym świstem i porywem
wpisanym w strofy wiersza
kiedy to noc przed świtem
z wiatrem wizje rozwiesza
.