somnambulizm
bez tęsknoty nie byłoby marzeń
tej senności co w głowach nam mąci
i rozkwitać chce serią wydarzeń
co niemożność z istnienia wytrąci
bez tęsknoty wszak nie ma kochania
tak mocnego jak życie na ziemi
w którym możność z niemocą się starła
i wciąż walczy o piękne marzenia
bez nich życie by było zbyt szare
i tęsknota umarłaby w ciszy
w której pustka zabiłaby wiarę
w to że wszechświat nas ukołysze
w snów kolebce najbardziej błękitnej
roziskrzonej w marzeniach ułudy
tej tęsknoty niezmiennie lirycznej
co prowadzi do wersów podróżnych
rozpisanych w fantazjach tak wielu
tęsknot wielkich jak obraz miłości
bo to ona nas wiedzie do celu
tam gdzie wiara z nadzieją wciąż gości
- zabielone -
popatrz jak się marszczy niebo
na humory byle jakie
jemu smutku nie potrzeba
ono czystej bieli pragnie
takiej w której sieć kolorów
w jeden kokon się zamyka
i klaruje czystość bieli
nutą dźwięczną jak muzyka
najpiękniejszych dni i nocy
tam gdzie skrzydeł szum dotyka
rąbka duszy i uroczy
nutą dźwięczną jak muzyka
nieba które jest ci domem
na płaszczyźnie ziemi czarnej
pozwól nich cię miękko wchłonie
i wybieli to co marne