... II
bez wyrazu, obumarłym,
gdzie myśli krążą wokół meritum.
Krokiem bezszelestnym,
skazując na bezsilność,
koślawość, kalectwo życiowe.
Uczynkiem obmierzłym
gdzie niezależność traci autorytet,
wtórując zachwianej nieprawości.
Rządza niszczenia
płachtą czarną omotała,
najsłabsze ogniwa myślowego szwędania.
Z dziurami w głowie
w jednym szeregu iść będą, sprawnie,
precyzyjnie wyznaczonym ciągiem.
Dramaturgia systematycznych asymilacji,
widoczna, niemalże namacalna,
uleczalna...?