Czekam
stokrotki twoje stopy całowały,
wstrzymałaś kroki na krótko przy fosie;
wschodzącym słońcem twe włosy jaśniały.
Wtem jeden promień w głębokim ukłonie
tak, jakby nie miał odwagi cię dotknąć
przystanął widząc, że na nieboskłonie
obłoki zwiewne spieszyły cię objąć.
Ptaki zamilkły w liściastych koronach…
Nie wiem do dzisiaj, czy to sen czy jawa?
Ileż błogości czułem w twych ramionach,
zanim nie znikłaś jak mara, jak zjawa.
Pragnę cię tulić, pieścić dniem i nocą…
Czy te dni tkliwe raz jeszcze powrócą?