Echo tamtych dni
gdy jeszcze był różanym pąkiem.
Nie było znaków – jasnym świtem
prysnął czar płatków wśród kropel rosy.
Coś uleciało, jak gość znienacka
co nie zakłóca snu domowników,
pozostał tylko tamtych dni zapach –
lekki, jak powiew wiatru w firance.
Nie było rozstań, łez, ni pożegnań,
dzień stał się nagle inny niż zwykle,
zabrakło chęci, radości życia,
myśl błądzi tęsknie, szukając sensu.
Znikła beztroska bez słów, bez bólu,
zostało tylko nieme zdziwienie,
że noc niczego nie obiecuje,
nie kusi sobą, jak było dawniej.
Tak mija młodość, odchodzi cicho
jak cień, co gaśnie w ciszy poranka.
Nie ma już śladów na dawnych drogach,
tylko wspomnienia – dalsze i bliższe.