Przemierzam wzrokiem /Sonet niemiecki/
Przemierzam wzrokiem błahości kartki
nieskazitelnej w bieli najczystszej
ona tak krzyczy kłując jak sztylet
by zmącić mą myśl gąszczem męczarni
niczym rejony srogie piaszczyste
gdzie noga grzęźnie słabość zaśpiewa
zatracam się więc w licznych zmartwieniach
jak zapomniany w czasie cwancygier
nie napiszę nic człowiek kaleka
rozdarty światem na dwie połowy
pełen frustracji chaosów głośnych
wiem trzeba zwalczać ognia zarzewia
aby móc wiernie słowem obłożyć
i wygnać niemoc odświeżyć słodycz