Pierwszy raz
jak czas zatrzymany, by przeżyć tę miłość.
Miłość bolesną, jakby jej koniec,
był od razu wpisany w początek.
Miłość szybką i dziką, ale tak staranną
jak wypracowanie wypocone nocą.
Zadziwienie sobą, niezręczne pocałunki,
urywane słowa, których nikt nie spisał.
Powrót do krainy, w której nigdy nie byłem.
Spojrzenie w oczy i strach przed bliskością.
Wydyszane zdziwienia nad sobą.
Cisza potem, jakby świat minął cały
i nie było komu opowiedzieć o tym.
Tylko dotyk ubrań, obcy i niechciany.
Wyjście w milczeniu i żal aż do dzisiaj.
Spojrzenie za siebie i to jest dorosłość?
Droga przede mną inna niż przed Tobą,
lecz imię, jak amulet schowany na lata.
Dotyk wciąż czuję, czterdzieści lat potem.
Gdy patrzę przed siebie, widzę koniec blisko,
a wciąż bym coś zmienił w tamtej nocy
pierwszej, co minęła i w ból się zamienia.