anioł z lombardu 2025.0721
jak skrzydła motyla rozpostartej
pomiędzy wczoraj i jutrem
nieopisanym i nienazwanym
pod moim balkonem na który
na chwile wyszedłem w upale
nad wyraz rozbierającym
z myśli grzecznych i szalonych
zobaczyłem co nie było
pisane staremu dziadowi
zbyt jędrne i piękne
nie do dotyku mojego
pisane
marzenia budzą się
z lat młodości wstają obrazy
kiedy jeszcze dziad mógł i szalał
młodość przyszła
zamiotła ogonem koło nosa
tyle mojego
co pomarzę
już nic nie mogę
wyżej tego nie podskoczę
dobrej nocy
nieznajoma