X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

Gdy zapłaczą żurawie (1)

Wiersz Miesiąca 0
proza wierszowana
2021-04-21 09:38
Nazywam się Herbert Gower,
to nieistotne,
ale chciałbym by ktoś
pamiętał moje imię.
Wszystko, co opiszę jest prawdą
brzmi to nierealistycznie,
ale przysięgam na własne serce, że tak jest.
(Kiedyś przysiągłbym na Boga,
ale nie zostało we mnie dużo wiary)
Moją sytuację
trudno nazwać dobrą.
Obecnie duszę się własnym umysłem,
próbując przenieść wspomnienia na papier.
Muszę przyznać,
że z czarnymi plamkami
tańczącymi przed oczami
trudno skupić się na opowieści.
Zaczęło się niewinnie,
od wyprawy archeologicznej
wgłąb kompleksu jaskiń
znalezionych w środku niczego.
Dwanaście metrów pod ziemią
potykaliśmy się na żwirze,
pokrywającym podłogi
klaustrofobicznie wąskich korytarzy.
Zimne powietrze wionęło z ciemności,
wraz z zapachem nieznanego.
Ludzkość mogła znać
każdy centymetr swoich lądów,
ale morza, oceany i jaskinie
wciąż zaskakiwały ich
coraz to nowymi gatunkami,
których różnorodność i kształty
przypominały sny rozgorączkowanego rysownika.
Nasze umysły wypełniły się
tym szczególnym uczuciem oczekiwania,
które pchało odkrywców przed siebie
od zarania dziejów.
Nie zastanawialiśmy się długo,
nim weszliśmy do tunelu,
zaświeciwszy wcześniej latarki.
Po pokonaniu kilku metrów,
zauważyliśmy na ścianach rysunki.
Dziwaczne symbole przeplatały się
z figurami geometrycznymi
oraz nielicznymi zwierzętami.
Oprócz mamuta, wołu i konia,
dostrzegliśmy dziwne stworzenie.
Szare i łyse,
wyglądało jak coś pomiędzy gadem,
a ssakiem.
Mogło to być złudzenie,
lecz w blasku latarki zdawało się,
że stwór wpatruje się w mojego przyjaciela,
którego oczy przez sekundę stały się granatowe.
Wrażenie to jednak szybko minęło.
Wąski korytarz zmienił się
w salę przypominającą katedrę.
Sklepienie zamykało się kilka metrów nad nami.
Nawa miała własne źródło światła,
choć nie mogliśmy go zlokalizować.
Może były to minimalne dziurki w skale wapiennej?
Tam również ściany pokrywały rysunki,
choć zwierząt, które znaliśmy, nie było wcale.
Zamiast nich powtórzyła się szara bestia,
a prócz niej inne stworzenia,
przypominające raczej ilustracje
z książek o fantastycznych stworach,
niż coś rzeczywistego.
Przyjaciel wpatrywał się w nie oczarowany,
a jego tęczówki ciemniały.
Ocknął się, gdy obca kobieta,
przydzielona do naszej wyprawy go dotknęła.
Skinął jej głową,
po czym skierował wzrok na wąskie przejście,
którego początkowo nie zauważyliśmy.
Znajdowało się na tej samej ścianie,
co korytarz, którym weszliśmy,
lecz widać było, że od razu skręca.
Nad nim, w krzemieniu wrośniętym w wapień,
wyrzeźbiono zniekształconą czaszkę,
która mogła należeć do jakiegokolwiek gatunku,
zbyt zniszczona,
by można było ją rozpoznać.
Jedynymi rozpoznawalnymi rysami
zdawały się oczy,
które ktoś wprawił.
Dwa odłamki szkła lub szmaragdu
lśniły hipnotyzująco.
Jak mogliśmy się sprzeciwić?
Pchnięci ku temu swą ludzką naturą
bądź nieludzką wolą?
Szliśmy, nerwowi i spięci,
starając się usłyszeć każdy dźwięk,
choćby najmniejszy szmer wody,
czy oznakę życia.
Nie wiedzieliśmy,
ile oczu obserwuje nas z ukrycia,
choć byliśmy pewni ich istnienia.
Korytarz, który szliśmy,
napotykał w pewnym momencie zupełnie inny,
który przylegał do niego pod kątem,
tworząc literę T.
Dokładnie naprzeciwko odnogi
znajdowała się rysa w ścianie,
zbyt mała, byśmy mogli
przez nią przecisnąć choćby rękę,
ale na tyle duża,
by wpuszczała wystarczającą
ilość światła dla kępki trawy,
z pojedynczym kwiatem koniczyny,
sterczącym dumnie na skalnej półce,
jak na podwyższeniu.
Cichy, złowróżbny zgrzyt,
tak podobny do tego,
który towarzyszył naszym krokom,
zmusił nas do zatrzymania się.
Z odnogi korytarza,
niczym z najciemniejszej,
cuchnącej rozkładającymi się na dnie
wodorostami i truchłem wody,
wynurzyła się skulona istota,
o bladej jak brzuch żaby,
jak blizny, jak zwłoki skórze,
którą niemal przebijały kości.
To coś, zwierzę, człowiek, demon...
nie byliśmy w stanie ocenić,
zbliżało się powoli,
kołysząc nieproporcjonalnie dużą,
nieforemną głową,
wydając z siebie bulgoczące stłumione odgłosy,
które równie dobrze mogły być
nuceniem i oddechem istoty.
Poruszała się zgarbiona,
na dwóch nogach,
od czasu do czasu
podpierając się przednimi kończynami,
jak łysa małpa,
o członkach lśniących jak rybie mięso.
Długie żółtawe szpony
zgrzytały i stukały o podłoże,
gdy przybysz poruszał się niestrudzenie.
Uniósł bezoki łeb,
a jego wąskie, podłużne nozdrza zadrgały.
Nasze serca zatrzepotały jak szmata,
którą nazywano kiedyś flagą,
zanim wyblakła na słońcu i deszczu.
Potwór jednak nas zignorował,
całkowicie skupiony na wątłej koniczynie.
Istota musnęła płaskim pyskiem drobne płatki,
a nucenie stało się mniej chrapliwe,
a bardziej melodyjne.
Wydawało się,
że uczestniczymy w czymś niemal sakralnym,
gdy ostre szpony głaskały
zieloną łodyżkę i drobny kwiat.
Żwir pod moimi stopami zazgrzytał,
gdy poruszyłem się minimalnie,
zmieniając pozycję.
Atmosfera pękła jak mydlana bańka.
Pysk stworzenia zwrócił się ku mnie
z mdlącym trzaskiem.
Z pozbawionej warg paszczy stwora
wydobył się złowieszczy dźwięk,
przypominający gardłowe warczenie.
Zwierz był szybki,
a gdy rzucił się w naszym kierunku,
przypominał rozmazaną smugę.
Pistolet mojego przyjaciela zaszczekał,
gdy wypuszczał z siebie serię ostrych, śmigłych kul,
które przeorały ciało bestii.
Upadła, wijąc się w drgawkach.
Biel jej skóry kaziła żywa czerwień krwi.
Pysk otworzył się,
ukazując ostre, przypominające igły zęby
i rozdwojony czarny język.
Ostatni dech wyrwał się z jej piersi boleśnie.

c.d.n
autor

Ocena wiersza

Wiersz został oceniony
1 raz

Oceny tego wiersza są jeszcze niewidoczne, będą dostępne dopiero po otrzymaniu 5-ciu ocen.

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


Osia
Osia
2021-04-21
Gratuluję pióra Meyling i czekam na ciąg dalszy . (Uwielbiam Son Lux z muzyką do filmu Zniknięcie Eleonora Rigby ;)))
Pozdrawiam


Meyling Nall
2021-04-21
Drugą część dodam jutro ;)
(Son Lux odkryłam przypadkiem i od razu zdobyło moje serce)

ZOLEANDER
ZOLEANDER
2021-04-21
Bardzo ciekawa historia... pozdrawiam


Meyling Nall
2021-04-21
Dziękuję :)


Pokaż mniej


X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności