Wiersz z braku lepszego
Ślepy wspinając się po słupie ?
Tyle twojego, że resztki zjesz,
A mnie od roku w krzyżach łupie.
Na czym się lichy żuku znasz,
Wsysając resztki białych kości ?
Jak Syzyf kulę guana pchasz,
A tam sąsiadka łóżko mości.
Co ty prusaku z tego masz,
Gdy ruszasz nocą sam na łowy ?
Bo gdy ktoś w nocy z kotem śpi,
Ty dźwigasz pancerz chitynowy.
Czego ślimaku marny chcesz,
Od świata uczepiony dna skorupy ?
Zegar wybija: spiesz się, spiesz,
Sadłem nie spływa z cienkiej zupy.
Co ty szaraku w głowie masz,
Gdy dajesz w rząd kapusty susa ?
Przed lisem w poprzek pola gnasz,
Kiedy poranek kryje cień wirusa.
Dokąd człowieku śmieszny gnasz ?
Przed cielcem padasz raz za razem.
Lepiej ci będzie zasnąć raz,
By zbudzić gadem albo płazem.