Pociąg pod specjalnym nadzorem
Chodzi w pracy jak struty,
Gdyż do rana pantograf
Nie chciał powstać na druty.
Marian - rewizor się dziwi,
Dziwią z drużyny koledzy,
Wszak tyle lat doświadczenia
I zawsze stał, jak należy.
Choć sieć noc całą iskrzyła,
Maszyna całą noc grzana,
Pantograf jakby zaklęty
Uparcie opadał do rana.
Jola z Małkini, w pąsach,
Plus zawiadowca stacji,
Depeszę ślą z mądrą radą -
Weź, naoliw lub zgłoś w federacji.
Z nastawni gdzieś koło Tczewa
Szlocha dróżniczka Krystyna,
W bordowej czapce z lizakiem -
Tak ją pamiętał na szynach.
Młodsza dyżurna blond bomba
Przed stacją - węzłem Dziedzice,
W piątki parzyste o czwartej
Myliła dla niego zwrotnice.
Tak więc kolejarz Stanisław,
Mistrz torów, który był wzorem,
Mimo godzin nabitych na zegar,
Z opuszczonym stał semaforem.
Powyższy dylemat kolejny
Daje rozwiązać się zręcznie -
Kiedy pantograf nie trzyma,
Można podnieść go ręcznie.
A z prądem zwarci na sztywno
Stworzą parę zgodną w sam raz.
Pociąg pospieszny, czy ekspres -
W rozjazd utrafią na czas.