Brawurowy wierszyk pod intrygującym tytułem: Zapach kobiety
Jeszcze pisklęta śpią niewyklute,
Jeszcze wrony smętnie kraczą,
Jeszcze noce zimne się ślimaczą,
A przebudził się, gdzieś koło powały,
Z dawna niebyły zapach, ospały i już
Czuję go w kościach i cały sęk w tym,
Że w uchu układa się w ten oto rym:
Przydrożni poeci oraz wierszoklety,
Porzućcie pióra, zamknijcie kajety.
Zakończcie pisać liryki i bzdety, by
Poznać, czym wiosną pachną kobiety.
Pachną śnieżno-wiosenną przylaszczką,
Sasanką, szyszką, miłosną igraszką.
Czasem spoconą zza płotu sąsiadką,
Rozlaną balią oraz wczesną konwalią.
Nawet tej pani w ochach i achach,
Która was mija pięknie pachnie pacha.
Jej skóra zapachem wiosny wzbiera
Gdy nagie ciało sukienką przybiera
I ze śmiechem szczerym, radosnym,
Puści się przed się, poszukać wiosny.
A jeśli znajdzie się młodzieniec piękny,
Temu gotowa oddać swe wdzięki.
Podczas gdy tobie, moja panno miła,
Wiosna już ciało suknią okryła, gdyż
Pachniesz miła śmiechem perlistym,
Pomarańczą i marzeniem mglistym.
Poranną rosą i gęstym sitowiem oraz
Konikiem polnym cykającym w rowie.
Ukrytym za kominem świerszczem,
Gdy tulisz się, szepcząc rano - Jeszcze !
Gdy na liściu krople trącasz noskiem,
Pachniesz wtedy małym pierwiosnkiem.
I tysiącem rzeczy, o których nie powiem,
Bo niewiele zostało po nocy w głowie,
Kiedy w potrzebie wstałem za piersiówką,
Po ciemku w coś stuknąłem się główką.
Coś zapisałem, a że 'wyszłem' z wprawy,
Więc wiersz wyszedł lekko koślawy.