W ciszy samotności.
Zdawać się może iż myśl własną usłyszę
że krzyk samotności przerwie głuchą cisze.
Lecz nic się nie dzieje, to świt jeno... dnieje
mych zmysłów zbudzonych tęsknoty to brzemię.
Światło dnia sen pożera, rany zadaje
wspomnienie jako żywe przed oczy staje.
Na niebie moim nie ma już słońca ni gwiazd
szarością smutku spowity kaleki świat.
Z samotnych dni... kalendarze już całe
lecz czas nie zagoił ran, ugasił wiarę.
Pozostały mi tylko one... marzenia
weń maluję lepszy świat gdzie bólu nie ma.
Może właśnie tam szczęśliwe życie moje
póki nie odnajdą mnie myśli złowrogie.
Uraduję swą dusze... dam spocząć sercu
w objęciach miłości i słów jej wdzięku.
Marzeń mych podróże jak ułaskawienie
dla zmysłów goryczą karmionych wytchnieniem.
Coraz to mniej i mniej życia mego w dniach...
chcę tam pozostać gdzie radość, gdzie sięgam gwiazd.
27-11-2022 r. Rubin.