WYMIOCINY SPOŻYCIA
niemal pod kątem prostym
póki portfel podtrzymywał konstrukcję
jak stalowy dźwig nad brzegiem kryzysu
dzielili kieliszki, pół na pół
raz po raz, w niekończącej się kolejce
bez limitów, bez zahamowań
rozlewali emocje w pościeli rozkoszy
to dlaczego po wszystkim
ONA, co chciała
a nie ON, który zabiegał
dźwiga ciężar kaca?
ON wciąż w kolejce do "spożycia"
stoi jakby świat czekał na jego toast
jakby kolejki nigdy nie miały końca
choć blat stołu już dawno zmieniono
ONA zaś liczy godziny
nim kac przestanie kopać w żołądku
jakby matematyka była jej losem
a bilans przyjemności ważył tylko na jej barkach
życie ma swoje równania
ale kto ustalił, że x = jej problem?
na lewo schody w dół, na prawo pustka
a po równo to tylko mit spożycia