Wiersze psychiatryczne VII
Elementy klucz zlecenia:
- Adam
- dwie rany
- zabójstwo kobiety
- las
Miał brązowe włosy i był wysoki
W oczach zaś biały błysk
Bielszy niż kości śmierci
Nie przejął się on w ogóle
Gdy krew na jego dłoni
Zaczęła spływać i kapać
Coraz głębiej
W jego
Duszę
Znał ją dobrze
I wiedział doskonale
Że jej przebrzydłe usta
Zamilkły na wieki
I że żadnym czynem
Nie skrzywdzi już nikogo
Dwie rany
Jedno na plecach
Drugie na gardle
Dwa ciała
Jedno żywe
Drugie martwe
Na skraju lasu żyłą
A teraz w jego sercu
Spoczywa spokojnie
Tak jak nigdy nie było dane
Spocząć jej bliskim
I teraz na końcu był Adam
Wesoły i dziwnie
Rozradowany
Lecz on dobrze wie
Że każdy czyn ma
Swoje echo
Tylko że on
Dawno już
Stracił słuch