daud
jest to próba wiersza s-f)
kabli i fejsów szybujemy nad nocą
daud patrzy mi w serce i mówi
kwarc to szczęście
ale kryształy mózgu wykluczają skrzydła
jako pojęcie nieosiągalności jako
wieżę babel wzniesioną ponad suborbitalne istnienie
tempel - agonię gasnącej komety
wlecze się express z księżyca na ziemię
wielki wóz kołysze sklepieniem
poszukujemy delty o idealnych rysach trójkąta
bo daud jest bezcieleśnie ziemski
z błysku pierwszej porcji endorfin
wyszukuje pojęcie śmierci i umiera
potem stwarza pojęcie życia synagogi
kobietę plastikową i retro boga
przejaśnia się
hologram wyświetla stare filmy
już świt już świt już świt
pełen dawnych mezaliansów romansów
promieni w podcieniach z dotyków
którymi rzeźbię w ziemi dno rzeki
nad którą odbędzie się moje pierwsze
święto słoni a mój papierowy lampion
puszczony jak łódka pod powietrznym mostem
popłynie mimo mojej woli przez wszystkie
kolorowe wróżby o przyszłości