Okiem Piłata
bym wypełnił zadanie
i umocnił jego panowanie
w tym smutnym miejscu,
słabo ucywilizowanym
i pozbawionym wielu rozrywek.
Nie miałem rozstrzygać zawiłości
żydowskiej religii i sporów
kapłanów z wyznawcami.
Nie zależało mi na wydaniu
wyroku skazującego. Cesarz
oczekiwał jednak skuteczności,
a ja wiedziałem, że w lokalnych
konfliktach należy stawać
po stronie silniejszego.
Tak właśnie uczyniłem
nie żałując niczego. Mimo,
że spojrzenie i słowa Skazańca
mogły trochę niepokoić,
to przecież wyższa racja
była po mojej stronie.
Religia bowiem powinna
umacniać Rzym i Cesarza,
a rozterkami ludzkiego ducha
niech się zajmują poeci
i sofiści.