*** (Jeszcze nie wszystko...)
dane mi było przeżyć,
chociażby spacer
z ciągle nie kupionym psem,
śmierć,
rejs na pewną wyspę,
rozstanie
ze starym fotelem w wyblakłe
brązy…
To, co przed nami
umyka,
jak spłoszony królik
za horyzont zdarzeń,
ukazując cienie obrazów
podobne latom
minionym…
Lecimy,
jak panny młode Chagalla,
wydane za nieznanych mężów,
wyswatanych naprędce
przez akwarelowy księżyc,
bez drogi powrotnej
i z przydługim
welonem…