w tobie
gdy słów twych wodospad
po szyi mej spływa
łagodząc pożary
minuta milczenia
gdy oczy zamknięte
zapomnieć pozwolą
że jestem za stary
w ud gładkich uścisku
ni chwili nie zwątpię
dlaczego twym smakiem
codzienność swą zdobię
i włosów aromat
i lędźwi łzy słodkie
ty na mnie tańcząca
ja twardo wciąż w tobie
czy krople to potu
czy mgła roztargnienia
po udach spływają
mi zgadnąć nie dane
bo myśl mą zaprząta
pragnienie zielone
byś była tu także
noc całą nad ranem
byś żoną mi była
do piersi tuliła
byś chciała kochanką
pozostać do chwili
gdy księżyc ze wstydu
sam zaćmi swe lico
na widok tych grzechów
któreśmy czynili
nie powiem że kocham
to nektar zbyt słodki
nie powiem że wołam
byś jutro tu była
jak dzisiaj tak wiotka
w mych głodnych ramionach
jak wczoraj tak zmysłom
pazernym mym miła