w owodni naszkicowałaś nadzieję dla istnienia siebie...
i oddechem na oddech: nachyloną, szeptem ogrzeję.
Jak kiedyś, najdroższa, choć to dawne dzieje"
~ Christyna Rossetti ~
w ciągu minionego czasu postrzegam żal
jako falę pływową
wznosi się niespodziewanie i opada
w głębię mojej czerni
zbiera i dźwiga ze sobą niedokończone chwile
budzę się i sięgam ramieniem żeby cię objąć
wciąż odpieram myśl że odeszłaś na zawsze
błagam Boga żeby pozwolił mi się obudzić
z tego koszmaru
nasza córka kwitnie i z dnia na dzień
staje się podobna do ciebie
wczoraj jeszcze urzeczeni perseidami
leżeliśmy obok siebie na dachu świata
przepełnieni ich zachwytem
i przeistoczeniem
pyłu kosmicznego we wstęgi światła
ty jak kot zwinięta w kłębek
spoczywałaś w kołysce mojej ręki
uśmiechałaś się przez sen
a kiedy wychodziłem uśmiech wciąż tam był
***
wyprężone i sztywne ciało oraz ręce
z przykurczonymi palcami
coś lub ktoś zniszczyły twój mózg
byłem jak na planie niemego filmu
ludzie poruszali ustami kadr po kadrze
a ty podążałaś w nieznane obszary
dotykałem twojej zimnej nienaturalnie dłoni
oczy nie były już turkusowe lecz szare
spoglądały nieruchomo
a na twarzy poranny uśmiech
zagubił dołeczki
zapadałem się do wewnątrz
jak te czarne dziury
którym poświęcałaś tyle czasu
nauczyłaś mnie czytać z gwiazd i rozumieć niebo
a teraz twoje istnienie dobiegało końca
za chwilę zamkną się przede mną obrazy
i nie zobaczę cię już nigdy
stałem w drzwiach i patrzyłem w nieznane
patrzyłem tam gdzie znikałaś
***
potem cud w dali i oszołomienie
na drobne migotanie na powracanie
ciebie w dwubitnym echu
będziemy razem prowadzić życie
trzeba oddychać gdy na skraju
pola widzenia spadają Perseidy
szeptałaś z oddali
pulsometry nieustanna kakofonia
kryzysy i rozmowy z ciszą
i gwiazdy za oknem
powoli analogia wojenna nabierała sensu
toczyłem walkę w celu ocalenia tego
co pozostało po niej byłem gotowy
zawrzeć pakt nawet z samym diabłem
albo z jego nemezis
gdybym tylko za to odzyskał jej uśmiech
powrócił wraz z maleńkim ciałkiem
naszej córki…