Sto słówek... Wyrolowana (29)
Zjawiała się codziennie przez trzy tygodnie. Dzień w dzień i zawsze o dziesiątej. Nigdy nie usiadła. Przyczajona chodziła nieustannie po gabinecie. Twierdziła, że śledzą ją demony obcych służb po to, aby wykraść jej inteligencję. Była obłąkana. W końcu miałam dość i zaproponowałam pomoc. To dziwne, jak szybko zrozumiała i wyraziła zgodę. Zadzwoniłam do szpitala i umówiłam spotkanie. Pojechałyśmy razem taksówką. Kiedy na izbie przyjęć chciałam wyjaśnić problem - nie zdążyłam. Ona dłonią wskazała na mnie, mówiąc:
– Jestem doktorem psychiatrii, a ta kobieta cierpi na silne zaburzenia psychiczne i jest niebezpieczna. Potrzebuje leczenia zamkniętego.
Nie wyprzedziłam z odpowiedzią.
Wyszła z moją teczką.