czesanka
popatrz noc zgubiła rzęsy
pozbierajmy je po cichu
upleciemy warkocz piękny
ozdobimy luny lico
i będziemy snuć bajanie
między gwiazdy wieszać strofy
potem spojrzysz prosto na mnie
a ja dam się zauroczyć
tej nostalgii która w tobie
jest pożywką mojej weny
nawet w najczarniejszej dobie
nie pozwala się odmienić
między dłonie rzęsy wkłada
wygładzając kanty nocy
rozszeptując się w balladach
warkoczami nas uroczy
- relief -
jesteś lustrem mojej duszy
myślą w myśli w lot pojętą
siłą dłoni pośród wzruszeń
kruchych jak nietrwałe piękno
chwil co dla nas są stworzone
w aurze światła i rozkoszy
niepodzielnie zatraconych
w locie po nirwany dosyt
kiedy jestem twym odbiciem
w oczach . w sercu . na kamieniu
do ostatnich kropli życia
zatraceni w swym istnieniu
.