***z ostatnich dni
złociste piaski pomalowane rosą
wody pod sklepieniem burzą się
i burzą
leżę na plaży i w obłoki patrzę
widzę błękit nad sobą
a w oddali
statki...
***
są takie chwile w życiu
że rozsypuje się wszystko wokół
i ja przeżywam chwilę grozy
gdy oddech próbuję wziąć głębszy
jak Chrystus w męce
konający piekielnej
nazywa się to "atak paniki"
lecz ja wiem co jest pod tym
w głębi
wiem teraz wszystko
stąd na wieki wieków...
***
biedna ludzkość w okowach złego
jak ryba oddechu potrzebuje Zbawiciela
wyrzuceni w samotny przez czeluście rajd
nie pamiętamy gdzie jest nasz prawdziwy
Dom
lecimy statkiem przez kosmos mroźny
ciemny i martwy
my wygnańcy wiosny
ta planeta błękitów i zieleni
Zbawiciela łaknie i pragnie
nie - uzdrowicieli...
***
lasciate omni speranza...
sprzysięgły się wszystkie moce piekła
moje życie to jest jakaś tragedia
już nie wiem czy jestem od Boga
nie wiem czy Jego czy też diabła
mam w oczach...
dziś wiem że są ludzie
którzy nienawidzą Miłosierdzia
oni są w mocy szatana
przekazują światu moce całego
piekła...
sprzysięgły się moce wszystkie
bram piekielnych
nad którymi napis odwieczny
"porzućcie wszelką nadzieję
wy którzy tu wchodzicie"
zatknięty...
***
są dusze w rozpaczy
w zupełnym osobowości rozkładzie
pragną by inni z nimi byli
i chcą źle dla siebie i innych...
dziś zrozumiałem dusze
które nie chcą miłosierdzia
Jezus powiedział jednak wyraźnie
"kto nie przejdzie przez Miłosierdzia drzwi
musi przez sprawiedliwości Mojej przejść
bramę..."
są dusze bliskie śmiertelnej rozpaczy
sumienie mają rozbite w drzazgi
nie mogę od teraz już nikomu pomóc
o mało dziś nie umarłem
muszę uratować dom mój...
***
takiego ataku nie było nigdy
by piekła wszystkie sprzysięgły się
przy mnie
i zrozumiałem żeśmy dziećmi diabła
jeśli żyjemy źle i grzeszymy
w świątyni obraz ujrzałem Ziemi
wielka eksplozja i wszystko w popiele
"tak się wszystko skończy..." - napis ujrzałem
za krzyżem ogień bomby nuklearnej
wyszedłem z kościoła i duszę się nagle
ledwo z parkingu wyjechałem autem
nagle nie wiem skąd i dokąd jadę
Żona z tyłu mówi jak jechać
zaraz zemdleję - mówiłem Andrzejowi
"założymy się że nie zemdlejesz" - trzymał puls mój mocno
potem z namiotu koło Ravensburga wyszliśmy
"do końca życia pozbądź się napadów..."
napady znikły, ale do czasu...
dziś ledwo do domu dojechałem
czułem że mdleję i tchu złapać nie mogłem
"czegoś się strasznie wystraszyłem..."
"chyba tego Mikołaja co przyszedł z diabłem
on istnieje mówię wam dzisiaj
nie udaje się wiara bez Boga i diabła
pisał ksiądz jeden taki wierszokleta
ale to jedno napisał prawdę...
jednych kusi do nadgorliwości
aby ich wykończyć
innych kusi do zbytniej swawolności
mistrz kłamstwa i przewrotnej mowy
atak minął po dwóch godzinach
następny będzie - czuję to teraz
może ostatnim - i pamiętajcie
żyłem jak mogłem
a nie mogłem
więc nie żyłem naprawdę...
***