Obraz Anny Bilińskiej „Wieśniaczka z dzieckiem”, 1891 rok
jak w pierwszy poranek.
Cichutko i miękko,
chyba od pasteli
i miłości cierpliwej,
spowitej w tkaniny.
Prosta dziewczyna
ze spojrzeniem schowanym
przed wścibstwem
paryskich koneserów sztuki.
Gdzie jej
do męskiego świata
wystaw, nagród
i próżnej sławy.
Gdzie do wielkomiejskiego kurzu,
pełnego dorożek
i trzaskania z bata.
Do tej izby
nie mają wszak wstępu
siły chaosu i ciemności.
Namalowana chwila
może trwać długo,
dłużej niż niejeden
krzykliwy wszechświat
artystów.