zabrakło werniksu
mimo że gwiazdy nie znosiły
moich łez
rozumiałam przekaz samotności
ból jeszcze zbyt nieśmiały
by poddać się ciszy
akceptowałam zbyt wiele
nawet śnieg rozpuszczał się
w twoich dłoniach
namalowałam ci własny świat
zabrakło werniksu
zanosiłam się śmiechem
czas pozostawał nieznany
nie zdążyłam na pociąg
zginie dziś za mnie ktoś inny
śniłam że pokochałeś
moją odległość
niestety nawrót ciszy spłoszył łzy
obojętność stała się podporą
dla nienawiści
kocham sny o samotności
nie znoszę nadziei