Nie myślcie,
że tamtego zimnego ranka
strach był jedynym mieszkańcem
zakamarków mojego serca.
Po prostu nie chciałem być po stronie Tego,
który przegrał. Gdy upada nadzieja,
nie wiesz, co wyłoni się po niej
z twojego umysłu,
bo wąskie jego uliczki prowadzą czasem
na wrogie dziedzińce. Wstający świt
zawsze przynosi jakieś rozwiązanie,
chociażby był to gorzki płacz,
który zranioną duszę obmywa lepiej
niż sadzawka Beit-Zata.
Bo łatwo nam się wszystkim go ocenia, gdy wiemy, co było dalej... Tymczasem w tamtej chwili z wiersza trudno było się rozsądnie wykaraskać z sytuacji. Pozdrawiam.
Zastanawiam się, czy aby nie wkradl się chochlik "mojej serca" (zazgrzytalo podczas czytania).
Widze tu wielowarstwowosc interpretacji, każdy znajdzie coś dla siebie. Lubie poczytac Twoje madre wiersze, jednak zbyt slaby jest moj zaslob słów w jezyku polskim, aby się wypowiadac.
Po przeczytaniu Twoich ostatnie czterech wierszy opartych o motywy biblijne, do których często się odwołujesz w poezji, zastanowiło mnie to, jak łatwo przychodzi Ci pisanie z punktu widzenia podmiotu lirycznego. W pierwszej osobie czasu przeszłego. Trzeba mieć dużo doświadczenia życiowego i wiedzy z zakresu psychologii by tak przewidzieć możliwe myśli i zachowania, często skrajne i trudne do rozstrzygnięcia moralnie.
W przypadku Piotra myślę, że głównym czynnikiem był jednak ludzki strach. Mechanizm walki i ucieczki jest w takich sytuacjach tym co determinuje nasze zachowanie. Nie wiem też, czy wpływ na taką reakcję Piotra, nie był podyktowany tym, że przewidział ją i to po trzykroć Jezus (sugestia).
Pozdrawiam serdecznie.
Dotknąłeś istotnego dla mnie tematu, więc dodam jeszcze, że ta forma wypowiedzi poetyckiej, o której napisałem, od dawna zresztą w literaturze obecna, bynajmniej nie zwalnia ze "swoistej organizacji wewnętrznej tekstu", czyli z nadania tej wypowiedzi formy poezji, a nie prozy. Mam nadzieję , że udaje mi się wyjść poza prozatorski sposób organizacji tekstu. Wiersz, bawet w tej formie, jest jednak wierszem a nie kawałkiem prozy rozbitym na przypadkowe wersy. Mówię tu o bardzo subtelnej różnicy między prozą, a poezją, często trudnej do uchwycenia.
Ten sposób pisania wierszy testowałem od dawna i dostrzegłem w tym potencjał wyjścia poza siebie i swoje życie. Niedawno dokonałem retrospekcji swoich wierszy z kilkudziesięciu lat i stwierdziłem, że to, co chciałem ze swego żywota zamieścić w wierszach już w większości zamieściłem. Kiedyś pewien dziennikarz muzyczny zapytał znanego pianistę jazzowego, który w wieku osiemdziesięciu lat zaprzestał występów, czemu to zrobił , skoro dalej jest w bardzo dobrej formie. Otrzymał odpowiedź: "Słuchaj, a ile można walić w te klawisze?" :) Co prawda do osiemdziesiątki mi jeszcze daleko, a ale jestem w miejscu, z którego sporo widać z całości życia, a nie należę do ludzi, którzy udają, że mają ciągle dwadzieścia lat. Pisanie w pierwszej osobie liczby pojedynczej zastosowane do jakiejś postaci historycznej oczywiście wymaga pewnej wiedzy o tej osobie, bo w przeciwnym wypadku z wiersza ukazującego pewną możliwą hipotezę zrobiłaby się całkowita fikcja, a tego bym nie chciał. Starałem się w swoich wierszach jak najmniej zmyślać, a jak najwięcej "gonić Rzeczywistość", również w tych wierszach "biblijnych". Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarz.
Bardzo mądry wiersz, zresztą jak wszystkie Twoje wiersze. Nie dajesz ot tak przejść sobie. Wwiercasz się spostrzeżeniami, które tak często kryjemy w sobie, kiedy dotyczy to strachu przed wolnością wyboru. Zaczynamy kombinować...
Pozdrawiam serdecznie
Dziękuję za Twój życzliwy komentarz. Wiersz podejmuje temat ludzkiej słabości w konfrontacji z sytuacjami, które nas przerastają, a takich każdy z nas doświadcza przecież w swoim życiu niemało. Serdecznie pozdrawiam.
Twój wiersz, Kornelu, generuje we mnie wzmożoną refleksję. Można by tu podchwycić sporo tematów. Zdaje się, że głównym motywem, który pokazuje wiersz, jest kalkulacja. Obok strachu wskazujesz bowiem na motyw niechęci przed przegraną. Jakby ów człowiek z wiersza nie chciał znaleźć się po stronie przegranych.
Rzeczywiście jest coś w nas takiego, co powoduje nasze pragnienie zwycięstwa lub chociaż uniknięcie określenia jako przegrany. Zastanawiam się jednak, czy to jest w nas wpisane z natury, czy może jest to pewien zabieg świata, który w ten sposób manipuluje nami. Współcześnie osadzeni jesteśmy w kulturze "sukcesu". Świat zewnętrzny jakby napiera na człowieka i determinuje go PRZYMUSEM pt. "MUSISZ być KIMŚ!", "MUSISZ być LEPSZY (od pozostałych)", "MUSISZ walczyć(!) o swoje" itp. itd. Innymi słowy: zadaniem człowieka jest nieustanna walka z drugim człowiekiem polegająca głównie na porównywaniu siebie do innych. To się wiąże niestety z brutalizacją relacji międzyludzkich. Wystarczy spojrzeć na social media w tym kontekście. Tu się rozgrywa wyścig poniżania, a nie wyścig doskonalenia w cnotach, mądrości, zaletach itd.
To jest jednak bardzo szeroki temat, który uważam, że płynnie wchodzi w obszar odbierania wolności człowiekowi, a to jest działka diaboliczna.
Wracam do postaci św. Piotra, bo zaciekawia mnie właśnie spojrzenie na niego, które także Ty podejmujesz w swoim wierszu. Spoglądałem także na Twoje odpowiedzi pod komentarzami.
Na początek chciałbym zostawić pod rozwagę taką tezę, którą Tobie, Kornelu, już w innym miejscu przekazałem, że mianowicie niestety katolicy (co obserwuję od bardzo dawna), w tym także księża w swoich kazaniach i homiliach, przyzwyczailiśmy się do spoglądania na Apostołów Chrystusa jako na zdrajców, słabeuszy, ciamajdy, wręcz czasem głupków. To jest okropne oczywiście, bowiem raczej jest to projekcja ludzkich niedomagań, a nie uważne studiowanie i rozważanie Słów Nowego Testamentu.
Twojego wiersza nie łączę z tą moją myślą, bowiem poezja ta jest dla mnie spojrzeniem, które prowokuje niejako do głębszej refleksji, a nie stwierdza jedynie jakiś określony sposób postrzegania Piotra.
I teraz troszkę moich kato-refleksji. Tak sobie spojrzałem na Twój wpis pod komentarzem Mitylene:
"Ewangeliczne opisy dotyczące wcześniejszych wydarzeń z udziałem Piotra potwierdzają, że nie był on skłonny do głębszej refleksji. Dopiero zaparcie się Mistrza miało spowodować otrzeźwienie."
Uśmiecham się szczerze. 😊 Wiesz dlaczego, Kornelu... Dla mnie Pismo Święte jest Słowem Bożym, którego autorem jest sam Święty Duch Boży. A więc ta opowieść zawarta w słowach przekazuje nam rzeczywistość Prawdziwą – Bożą. Człowiek w doświadczeniu spotkania z Jezusem Chrystusem otrzymuje niesamowitą łaskę, która zaprasza człowieka do otwarcia się na działanie Ducha Świętego. On bowiem będzie pobudzał w człowieku wrażliwość na przyjęcie Prawdy. W ten sposób wierzący będzie patrzył i widział, będzie słuchał i słyszał. Tego oczywiście trzeba się nauczyć poprzez praktykę wędrowania z Duchem Świętym. Nie twierdzę, że opanowałem tę sztukę, ale podejmuję z radością próby wnikania w głąb Słowa, by otworzyć przestrzeń serca, w której Duch Święty może rozjaśniać sprawy Boże. Myślę, że to właśnie na tym polega.
I tak, sprawę Piotra, jego brak skłonności do wnikania głębiej w sprawy Boże, jego strach, jego niedomagania, staram się odczytywać jako opowieść o prowadzeniu Ducha Świętego. Ta opowieść o zaparciu się Piotra jest dla mnie tak naprawdę opowieścią o odwadze człowieka, który był jednym z najbliższych Jezusowi.
Myślę, że na Piotra, podobnie jak w poprzednim Twoim wierszu na Martę, Maria i Łazarza, należy spojrzeć w szerszym ujęciu. Jeden maleńki wycinek nie może nam bowiem wiele o człowieku powiedzieć.
Z tego, co wiemy o Piotrze, wynika, że był on przedsiębiorczym człowiekiem. Był rybakiem pracującym na własny rachunek. Więcej nawet, bo był w spółce z Zebedeuszem (oraz jego synami Jakubem i Janem). A więc nie możemy o Piotrze powiedzieć, że był niezdarą, który nie radził sobie w życiu. To był człowiek myślący rozsądnie, poukladany w sensie życiowym. Podobno także wykopaliska archeologiczne wskazują, że dom Piotra w Kafarnaum należał do jednych z najznamienitszych. A więc nie był to jakiś tam biedaczyna z Galilei, ale facet ogarnięty życiowo. Był rybakiem, a więc należy zakładać, że odznaczał się siła tak fizyczną, jak i psychiczną. Tego wymagała jego praca. Musiał być przy tym cierpliwy oraz przewidujący (tu odniesienie do wiersza pięknie pasuje), bo inaczej nie zlowilby żadnej ryby nigdy. Prawdopodobnie był także raczej człowiekiem patrzącym na świat trzeźwo. Opisy Ewangeliczne powołania braci Szymona i Andrzeja, wskazują raczej, że Piotr poszedł za Jezusem dopiero po drugim jego wezwaniu do podążania za Nim, już po tzw. wielkim połowie, który ukazał Piotrowi Boskość Jezusa.
W całym takim kontekście staram się patrzeć na Piotra. I tu odniesienie to tego niewnikania jego głęboko w sprawy Boże. Gdy Szymon pod Cezareą Filipową wyznał, że Jezus jest Mesjaszem, Pan powiedział, że nie on sam do tego doszedł własnym rozumem, ale że zostało mu to dane od Ojca. I to jest bardzo ważna informacja dotycząca Szymona Piotra, którą daje nam sam Jeszua! Z tego bowiem wynika, że pomimo całego ograniczenia oraz niedorastania do misji bycia apostołem, Szymon Piotr był prawdopodobnie najbardziej otwartym z wszystkich uczniów Jezusa na działanie w nim Ducha Świętego (który przecież zostanie w pełni udzielony Apostołom w Dniu Pięćdziesiątnicy). To nie Piotr przemawiał i czynił, ale Duch Święty w nim. Dlatego scena z kolejnych wersów spod Cezarei jest tak bardzo ostra. Tam Kefas próbuje uchronić Jeszuę przed śmiercią, która przecież była centrum Jego zbawczej misji. Stąd bardzo ostre słowa Mistrza (choć w gruncie rzeczy tam Kefas slyszy: Stań za Mną! – a więc raczej Pan stara się go ochronić, niż zbesztać z błotem...)
Idę dalej z tą myślą o odwadze i otwartości Piotra. Dlaczego ten gość właśnie uważany jest przez samych Apostołów za tego, który odważnie będzie potrafił zapytać Jezusa o różne sprawy? Dlaczego to on jest przez Jezusa zabierany w miejsca szczególnych wydarzeń związanych z Panem? A, no, dlatego, że właśnie on jest na tyle otwarty na działanie Ducha Świętego, że poddaje się Jego prowadzeniu. Nie bez trudności oczywiście. I tak w swojej odwadze Piotr nie waha się powiedzieć do Jezusa, żeby go wywołał z łodzi, gdy Apostołowie zobaczyli Pana kroczącego po jeziorze. I Piotr na wezwanie Jezusa wychodzi z łodzi. Żaden inny apostoł nie miał odwagi takiej.
Dalej: dlaczego po Zmartwychwstaniu Jezusa, to właśnie Piotr i Jan biegną do grobu Pana, a inni nie? Jan był najmłodszym z Apostołów. Nikt z faryzeuszów, ani saduceuszów prawdopodobnie nie traktował go jeszcze dość poważnie. Był zwyczajnie dla nich młokosem, który nie rozumie jeszcze spraw Bożych. Dlatego niezbyt groziło mu niebezpieczeństwo. Natomiast Piotr biegnie do grobu Pana właśnie ze względu na swoją odwagę, a także na odpowiedzialność za pozostałych. On siebie niejako woli wystawić na ewentualne zagrożenie, niż innych Apostołów.
Dokładnie w tym samym duchu dochodzę do sytuacji, którą podjąłeś w wierszu, Kornelu. Tu także widzę odwagę Szymona Piotra. Po całym zajściu w Ogrodzie Oliwnym, gdy Jezus został pojmany, to nikt inny, tylko znów ta dwójka: młodzieniaszek Jan oraz Piotr udają się na dziedziniec pałacu arcykapłana. Dlaczego tylko oni? Znów, bo Jan nie był postrzegany poważnie, a Piotr, bo wolał siebie wystawić na zagrożenie, tym samym chroniąc innych. Tu będzie moj prywatny domysł psychologiczny: Podejrzewam, że Piotr na tyle był pewien swojej psychiki, że ufał sobie, że w razie, gdyby wpadł w tarapaty, to nie wyda miejsca ukrycia innych Apostołów. Wziął więc ogromny ciężar odpowiedzialności na siebie. Inni nie byli do tego najwyraźniej zdolni. Albo także większą rolę odgrywalo tu prowadzenie właśnie Ducha Świętego. Bo kto inny skłoniłby kogokolwiek, żeby ryzykować własne życie dla Jezusa?
Całą sytuację zaparcia się Piotra na dziedzińcu pałacu arcykapłana, myślę, że dobrze jest prześledzić w kontekście zapowiedzi tegoż wydarzenia. Otóż ten fragment Ewangelii Marka (pozostańmy tutaj, bo tak wskazałeś i slusznie) znajdziemy także w rozdziale 14, wersy 26 – 31. I to jest ciekawy dialog pomiędzy Jezusem a Piotrem. Zaczyna się od tego, że Jezus mówi, iż wszyscy Apostołowie ZWĄTPIĄ w Niego:
"Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Wszyscy zwątpicie we Mnie." (Mk 14,27)
Na to Piotr odpowiedział, że on nie zwątpi, nawet jeśli wszyscy zwątpią.
W odpowiedzi Jezus zapowiada Piotrowi, że ten wyprze się Go nim kogut zawieje trzy razy. Tu Piotr szybko dopowiada, że "choćby mi przyszło umrzeć z Tobą, nie wyprę się Ciebie." (Mk 14,31).
Ten fragment należy czytać uważnie. Jezus wpierw mówi o ZWĄTPIENIU Apostołów. I Piotr reaguje również mówiąc o zwątpieniu. Natomiast dalej Jezus wskazuje i zapowiada, że Piotr się go wyprze. I tu ciekawe, że Piotr odpowiada wskazując na gotowość własną na przyjęcie śmierci wraz z Jezusem, co miałoby być potwierdzeniem jego wierności Mistrzowi. Natomiast ten właśnie drugi fragment dialogu już nie wspomina o tym, co początek, a więc o ZWĄTPIENIU.
I tu zmuszony jestem wobec logiczności myśli przeskoczyć dalej w kartach Ewangelii Marka. Otóż po Zmartwychwstaniu Jezusa, Maria Magdalena i inne kobiety zwiastują Apostołom radość z wieści, że Pan jednak żyje. Apostołowie nie wierzą im. Więcej, bo nie wierzą także świadectwu uczniów, którzy szli do Emaus i spotkali Jezusa Zmartwychwstałego. I tu Ewangelia Marka dopowiada wcześniejszy nasz wątek zwatpienia:
"Po swym zmartwychwstaniu, wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia, Jezus ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której wyrzucił siedem złych duchów. Ona poszła i oznajmiła to tym, którzy byli z Nim, pogrążonym w smutku i płaczącym. Ci jednak słysząc, że żyje i że ona Go widziała, nie chcieli wierzyć.
Potem ukazał się w innej postaci dwom z nich na drodze, gdy szli do wsi. Oni powrócili i oznajmili pozostałym. Lecz im też nie uwierzyli.
W końcu ukazał się samym Jedenastu, gdy siedzieli za stołem, i wyrzucał im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego." (Mk 16, 9-14)
WYRZUCAŁ IM BRAK WIARY... Innymi słowy: ganił ich, że zwątpili w Niego!
O co więc chodzi z tym wyparciem się Jezusa przez Piotra na dziedzińcu pałacu arcykapłana? Otóż Piotr w swojej odwadze poszedł za Panem, żeby jakby naocznie widzieć, co się wydarzy. Chronił pozostałych wystawiając siebie na zagrożenie. A kwestia zaparcia się, czy pochodziła od niego samego? Czy może to Duch Święty nie dopuścił do tego, żeby Piotr został również pojmany, jako współpracownik Jezusa? To jest dość mocna teza, wiem o tym. Czy Piotr skłamał mówiąc: "Nie znam tego człowieka, o którym mówicie." (Mk 14, 71)? Tu patrzę na Twój wpis, Kornelu, pod komentarzem Mitylene. Czy Piotr rzeczywiście krzywoprzysiegał? Czy on był w stanie ZNAĆ Jeszuę w Prawdzie? Prawdopodobnie dokonało się to dopiero, gdy zstąpił na niego oraz innych Duch Święty w dniu Piecdziesiatnicy.
Piotr gorzko zapłakał. Tak! Był świadom całego zajścia. Dobrze wiedział, że swoimi ludzkimi siłami nie dał rady spełnić własnej obietnicy oddania życia za Jezusa. I zapłakał, bo uświadomił sobie, że Pan doskonale to wiedział i rozumiał. Natomiast, jak sądzę, to Duch Święty kierował otwartym na działanie Jego Piotrem, by jemu nic się nie stało. Plan Boży bowiem względem niego był zupełnie inny, niż Piotr mógł sobie to wyobrazić. A o tym powiedział mu także później Jezus. I w tej scenie połowu ryb po Zmartwychwstaniu Jezusa w Ewangelii Jana znów mamy odniesienie do zwątpienia, a raczej już do ufności, do zaufania w Duchu Świętym:
"Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: Kto Ty jesteś? Bo wiedzieli, że to jest Pan." (J 21, 12)
Tak bym widział sprawę strachu, lęku oraz odwagi Szymona Piotra. Tu raczej dostrzegam przestrzeń działania Ducha Świętego w człowieku, która od niedoskonałości cielesnej, zmysłowej, psychicznej przechodzi w sferę Ducha: otwartość, wiarę, zaufanie, miłość. To jest trudne, ale przejawia się umiejętnością oddania siebie prowadzeniu Ducha Świętego. I to jest oczywiście łaską Bożą.
Tak, więc, Kornelu, Twój wiersz oczywiście pokazuje "ludzkość" świętych w sprawach Bożych, natomiast myślę, że ten element jest dopiero początkiem ku dostrzeżeniu głębi, której być może Kefas nie umiał, a nawet nie chciał zgłębiać, ale za to najpiękniej wśród innych uczniów Pana, na nią się otwierał.
Szymon Piotr jest dla mnie mistrzem i wzorem życia codziennego. Uwielbiam czytywać jego 1 List, który przyjąłem dawno temu za swoją Regułę życia i czytuję go we fragmentach oraz rozważam każdego dnia. Gigant Boży z tego prostego faceta, który jednak miał łeb na karku.
Dzięki Kornelu za kolejny spacer poetycki białymi polami Pisma Świętego. Pozdrawiam Cię serdecznie. Hej ho! 😊🙋🏻♂️
Przede wszystkim zauważmy, że Twój komentarz jest w swojej treści o wiele bogatszy od mojej wypowiedzi i porusza znacznie więcej wątków, których ja w swojej odpowiedzi nawet nie dotknąłem. Warstwa duchowa w Twojej wypowiedzi jest bardziej intensywna i z pewnością głębiej wnika w materię tekstów ewangelicznych. Ja poruszyłem właściwie jeden wątek czy jeden odcień tematów, który akurat wydal mi się istotny i na tyle spójny, że nie przekraczał moich możliwości energetycznych w sensie napisania tekstu. Pozdrawiam:)
Napisałem obszerną odpowiedź, ale później zastanowiłem się jeszcze raz i doszedłem do wniosku, że w inny sposób próbujemy powiedzieć to samo. Więc się zamknę i już nie dodam tamtego, co miałem. Lepiej jest dobrze i wnikliwie porozważać Twoje słowo, bo ono wcale nie jest odległe mojemu. Tak więc uczynię z przyjemnością (i życzliwością 😁🤗)
Teksty ewangeliczne mocno podkreślają, że dla Apostołów czas między śmiercią ich Mistrza, a Jego zmartwychwstaniem był czasem klęski i lęku. „Uderzę w Pasterza, a owce się rozproszą…”. Są oni ukazani jako ci, którzy czują, że przegrali… „A myśmy myśleli, że On odbuduje Królestwo Izraelowi…” Dotyka to więc nie tylko Piotra, tyle tylko że Piotr jest tym, w który został zmuszony do głębszej konfrontacji tego tematu z swoim ego. Uczniowie nie chcieli przegrać. Przecież całkiem niedawno tenże Piotr na Górze Przemienienia był wśród tych Apostołów, którzy chcieli utworzyć coś w rodzaju duchowego triumwiratu, który by wraz z Mistrzem sprawował rząd dusz. Konfrontacja z haniebną śmiercią ich Przywódcy była czymś, co Ewangelie zgodnie przedstawiają jako duchową klęskę Apostołów i żadne „życzliwe” interpretacje tego nie zmienią. Apostołowie są przedstawieni w Piśmie jako normalni ludzie, miotani ludzkimi słabościami, ale bynajmniej w żaden sposób to nie zaprzecza to obecności Ducha świętego w ich życiu. Wręcz przeciwnie, to właśnie ta wewnętrzna walka, której doświadczają, jest tego dowodem. Biblia nie jest książką dla dzieci i na swoich kartach ukazuje prawdę o człowieku bez retuszu i obróbki Photoshopem. Nigdzie nie znajdziemy w Piśmie ludzi świetlanych i wypranych ze słabości, a Biblijne wybranie nie dotyczy wybrania w sensie czystości moralnej. Predestynacja jest w Piśmie wyartykułowana bardzo wyraźnie i jednoznacznie, ale dotyczy ona Zbawienia z łaski, a nie ludzkiej nieskazitelności moralnej. Paweł przed nawróceniem był wspólnikiem morderców (pilnował szat tych, którzy kamienowali Szczepana), a po nawróceniu w swoich listach często się przechwalał i obrażał przeciwników ideologicznych. Piotr już po nawróceniu dalej okazywał swój fałsz w sprawie koszerności jedzenia , za co został zbesztany przez Pawła. Owe ludzkie słabości ukazane w Piśmie w szerszym znaczeniu oznaczają nie co innego jak właśnie wykrzywienie ludzkiej natury i jej skłonność do złego. Ten pesymizm przesłania biblijnego w tej sprawie jest wpisany w „ekonomię zbawienia”, które dokonuje się nie na podstawie naszych czynów, ale z Bożej łaski, przez wiarę. Najlepszym dowodem klęsk w ludzkim dążeniu do fałszywie pojmowanej świętości jest wstrząsający tekst zawarty w Rzymian 7:14:25!!! Dlatego w Piśmie „święci” to po prostu wierzący w Jezusa. Paweł w swoich listach tak właśnie formułuje adresy listów. Np. tak adresuje I List do Koryntian („powołanym i świętym…), co nie przeszkadza potem w treści tego listu wytykać adresatom różnorakie wady i przywary. Uf, zapędziłem się nieco, co nie było moim zamiarem, ale jak się napisało to niech już zostanie. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za Twój jak zwykle głęboki komentarz😊
Zadziwiające że wszystkie religie prowadzą do tego samego punktu choć różnymi drogami a człowiek w swej zachłanności wykorzystuje je do działań pobocznych głównie manipulacyjnych dla własnej korzyści. I kto tu wygrywa to już kwestia bardzo indywidualnej oceny w zależności od pozycji w której się znajduje dany nieszczęśnik.
Tematu religii, nawet patrząc z punktu widzenia ateistycznego, czy agnostycznego, nie da się sprowadzić do jednego, moralnie nagannego punktu i z tego powodu jej zakwestionować😊 Wykorzystywanie jakiegoś fenomenu do „manipulacji i własnych korzyści” odbywa się bowiem we wszystkich ludzkich dziedzinach (kultura, sport, polityka, nauka, a nawet wierszowanie na portalu 😊Również aktualnie odbywający się w Europie odpływ ludzi od religii nie jest dla mnie „budzeniem się ludzkości” i to nie na zasadzie jakiegoś poglądu, tylko po prostu obserwacji faktów. Po prostu nie widzę , by w to miejsce rodził się jakiś nowy wspaniały świat. Raczej odwrotnie. A na marginesie jednak chciałem zauważyć, że mój wiersz z religią, jako taką, niewiele ma wspólnego, gdyż penetruje rzeczywistość z czysto ludzkiego punktu widzenia. No chyba, że ktoś jest uczulony na samo odniesienie do tematyki biblijnej, a na to już nic nie poradzę. Pozdrawiam.
Ludzie lubią się wyraźnie określać zazwyczaj tylko do chwili konfrontacji, kiedy to lubią zatracać kontury. Piotr, jak to człowiek, nie był łatwym materiałem do boskiej obróbki. Zaparł się Jezusa, ale nie zaparł się siebie - za tę surową autentyczność lubię ten fragment. Wiersz kapitalny. Ukłony :-)
Wbrew pozorom, nawet przyzwoici ludzie, dość łatwo znoszą zło w sobie. To wręcz biologiczna cecha, która pozwala nam przetrwać. Czasem możemy nie bardzo zdawać sobie sprawę ze zła, które w sobie hodujemy. „Nie ma ani jednego sprawiedliwego” cytuje Paweł Stary Testament w Liście do Rzymian. W takich realiach żyjemy, więc czyn Piotra, szczerze mówiąc, ani mnie specjalnie nie dziwi ani też nie wywołuje chęci osądu. Cieszę się z Twojego odczytania wiersza, bo czasem samo tylko nawiązanie do Pisma zamiast otwierać umysł, włącza ludziom w Polsce „religijną blokadę”. Pozdrawiam.
Świetny monolog apostoła Piotra. Zakamarki duszy człowieka skrywają niebywałe pokłady różnych myśli...Łatwo ocenić drugiego człowieka nie będąc na jego miejscu...Ten wiersz jest dowodem na to jak szybko można ulec podszeptom innych nie bacząc na swoje przekonania. Drugą sprawą jest turaj strach, który potrafi sparaliżować do tego stopnia, że podejmujemy decyzję, które w "normalnych" warunkach nigdy by nam do głowy nie przyszły...Motyw świtu ciekawy- czy zawsze przynosi rozwiązanie? Z tym bym polemizowała, chyba bardziej ujawnia inne spojrzenie na daną sprawę. Interesujący wiersz. Pozdrawiam:)
Nie zawsze mamy ochotę na podróżowanie w głąb siebie. Ewangeliczne opisy dotyczące wcześniejszych wydarzeń z udziałem Piotra potwierdzają, że nie był on skłonny do głębszej refleksji. Dopiero zaparcie się Mistrza miało spowodować otrzeźwienie. Jak wczytamy się dokładniej w tekst Pisma to zauważymy, że Piotr dopuścił się również krzywoprzysięstwa. Ewangelia Marka opisuje to zachowanie Piotra najdokładniej ze wszystkich Ewangelii. Bibliści tłumaczą ten fakt okolicznościami jej powstania. Wedlu aktualnej wiedzy najstarsza ewangelia, czyli Ewangelia Marka powstała w Rzymie, gdzie Marek spisał relację właśnie Apostoła Piotra, który zadbał o to, by niczego nie wybielać w opisie jego zaparcia się Jezusa.
Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.
Klauzula Informacyjna
Szanowni Użytkownicy
Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).
W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.
O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.
Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.