O poezji Josifa Brodskiego
Zanim jastrząb
zdążył porachować kurczęta,
napisałeś tyle wierszy,
że udało się zakryć
prawie całe cierpienie
i starczyło nawet
na odrobinę zwykłego,
ludzkiego ciepła,
może lekko zalatującego
onucami i gotowaną
kapustą.
Przeczuwałeś,
nie da się zastąpić
dzikiego zwierza w klatce,
ale za to nauczyłeś się
tak mocno sprężać desygnaty,
że nie mogę pojąć,
dlaczego twoje wiersze
do dzisiaj nie wyleciały
w powietrze.
Nad twoim grobem
na wyspie San Michele
świeci inne słońce
niż nad Petersburgiem,
a chociaż życie
bywa krótsze od piękna,
mówiłeś,
że poecie przystoi
wyłącznie dziękczynienie,
nawet tuż przed zatkaniem ust
przez glinianą
grudę.