Sentymentalnie
sentymentem,
omiatającym twarz.
Dym zgaszonej świecy
szczypie w oczy –
przypomina.
Serce, uciskane kamieniem,
nie pozwala swobodnie bić,
krępuje oddechy.
Krew, pełna emocji, uderza
jak huragan tamtej miłości –
rozmywa doznania,
przynosi rozczarowania.
Tamte smaki, zapachy,
wzburzone brzegi,
spienione fale pożądania.
Mleczne obłoki,
w chmurach pochowane
marzenia,
odległe plany.
Rozstania i powroty –
realne i te w głowie,
mieszające rzeczywistość.
Często w drodze donikąd,
ślepe podążanie
ku temu, co już było.
Oparzenia płomieniami,
stąpanie po żarzącej się planszy.
W ostatnim ruchu –
odpadam.
Przegrałem.