Do Walta Whitmana
jak serca bohaterów
wojen i miłości,
których imiona trwają
dopóki trwa podziw
dla twojej pieśni.
Zdążyłeś przemierzyć
wszystkie swoje drogi
zanim nastała epoka szyderców
i malkontentów,
którzy umieli pisać
tylko z powodu cierpień
swojej duszy i ciała.
Twój śpiew
nigdy nie brzmiał mocniej
niż dziś, w czasach skarlałej ziemi,
mniejszej niż osada
zagubiona na prerii,
przez którą nie wiedzie droga
wrogów ani przyjaciół.
Twoja radość
z nazywania prawdziwych rzeczy,
chroniła przed codzienną rozpaczą,
a zachwyt nad Ziemią
wystarczył za mądrość
i wiarę.