Moi kochankowie

dotyka mą dusze,
pieści i gładzi
niczym najdelikatniejszy kochanek.
Tonę w jego objęciach,
oddalam się, znikam na moment.
Wracam jeszcze silniejsza,
z spokojem ducha i energią ciała.
Czerwień maków
dotyka me serce,
rozpala je.
Płonę jaskrawym płomieniem.
Mienię się miłością.
Gubiąc się w namiętnościach burzę mury.
Zieleń traw
dotyka mój umysł,
kradnie niepewności.
Nadzieja?
Ja w nią nie wierze.
W szmaragdowym odcieniu
jest jasność przyszłości,
o której nic dzisiaj nie wiem.