Jak obraz
Przyglądam się w lustrze mojemu odbiciu,
słów twoich przytaczam własną parafrazę
dumny ponad wszystko, że nikt nigdy w życiu
nie patrzył tak na mnie jak w cudny obrazek
W tafli tego lustra twarz moja zdziwiona
cóżeś ty widziała w takiej przeciętności
od sztuk tak dalekiej jak jakiś bohomaz
znalazłaś w niej obraz wart twojej miłości.
W niebiosach mam głowę gdy jesteśmy razem,
łzę twoją radosną widzę a w niej siebie
i choć w tej kropelce tylko bohomazem
w ócz twych wernisażu czuję się jak w niebie.