Po nocy wstanie dzień
W strugach deszczu chowam smutek,
który trawi mnie od środka.
Tłumiąc w gardle myśli głuche,
beznadzieja w umysł wsiąka.
Z bezsilności zagubiona,
nie dostrzegam cienia światła.
Nie mam siły jej pokonać,
bo ostatnia iskra zgasła.
Droga w przyszłość mgłą zasnuta,
łzy rozmyły równowagę.
Widać tylko mrok w kałużach
i w rozpaczy zostać każe.
Ale ona przyschnie z czasem,
spokój ducha się odrodzi.
By bolesną przełknąć stratę,
podróż życia trzeba wznowić.
░⛅░░░░░🌛░░▒▒▒▒▒▒▒▒
░░░░▄█▄░░░▒▒▌▒▒▐▒▒▌▒
░░▄█████▄░░▒▀▄▒▌▄▀▒░
░▀██┼█┼██▀░░░░██░░░░
▄▄███████▄▄░░▄██▄░░░