Malediwy
wierzyć w to co niemożliwe
kto zabroni gdy świat wzywa
obiecując Malediwy
niekończących snów oblicza
i szum fali w niebo wziętej
kiedy słońce jasność rodzi
taki obraz mam w pamięci
bo kto marzyć mi zabroni
a więc twardo jak ta skała
daję drążyć kroplom wiarę
że się kiedyś spełnię cała
i że w końcu tam dojadę
gdzie się wszystko w pięknie mieści
by na bieli karty równo
kłaść się nieskończoną treścią
i fantazją jakże cudną
- mekka -
jeszcze życia nie prześniłam
nie znalazłam mekki jeszcze
z pełnym dzbanem wina życia
by się upić aż po dreszcze
aż po zawrót kalendarza
na orbity snów nieznane
jeszcze mrużę jeszcze marzę
aż po kres zapamiętania
i nie budźcie mnie do świtu
kiedy lekko lecę w nocy
poszukując mekki mitów
spływających w źrenic oczy
pod powieki gdzie najładniej
błękit spaja się z czerwonym
fioletowe znajdę baśnie
wtedy zasnę w progach domu
pół na pół odnajdę życie
a do śmierci się uśmiechnę
z pełnym dzbanem win do picia
zamknę drzwi i uśpię dreszcze