bajkowisko
ponoć piszę same bajki
nie wiem . może to nie żarty
lecz coś zmusza mnie wciąż aby
piórem skrobać w bieli karty
kiedy ją ubieram w słowa
to jak w welon panny młodej
by ją pięknem kolorować
i zaślubić z drugim słowem
bo czyż życie nie jest bajką
wciąż od nowa powtarzaną
gdzie ze szczytu można na dno
a z dna wrócić znów na gałąź
gdzie wiatr z liśćmi gra w zielone
jabłkom się czerwienią lica
piszę bajki bo szalenie
lubię życiem się zachwycać
zwłaszcza gdy mnie rozpacz łapie
nad nieskończonością świata
na biel karty tuszem kapię
aby z bajek słowa splatać
- marcepanka -
jestem sobie słodką damą
z marcepana mam sukienkę
latającym mknę dywanem
i w promieniach słońca mięknę
niczym wosk z różowej świecy
tej jedynej w twoim oknie
co ją dla mnie palisz przecież
bym nie mogła cię zapomnieć
więc opadam na podłogę
dywan mięknie jak sukienka
której słodycz chwalisz sobie
ponad gorycz prozy sięgasz
i smakując słodycz chwili
z damy czynisz kotkę dziką
która pragnie trochę chili
aż zaiskrzy pod powieką
- gra warta świeczki -
życie jest jak niespodzianka
lukrowana marzeniami
których płomień nas ponagla
by wciąż pędzić naprzód aby
gdzieś pod żalem pustych nocy
niespełnionych dni pomroką
móc przyszłości spojrzeć w oczy
a powiekom oddać spokój
życia które jest przygodą
darowaną raz na zawsze
by się role spełniać mogły
w sztuce granej jak w teatrze
z wdziękiem słonia w porcelanie
baletnicy na latawcu
pszczoły która pyłku pragnie
nieskończoną wizją czasu
jest dla wszystkich którzy wierzą
że umierać to jest rodzić
wciąż od nowa martwy sezon
choć to widzów nie obchodzi
za kulisy każdy chętnie
biegnie po autograf diabła
który wmawia nam namiętnie
że ta gra jest świeczki warta