romans z poetą
tamtej pani on całował kącik ust
tamta pani poruszała wszystkie zmysły
tamta pani zaszumiała w głowie mu
taka inna niż ta zwykła ta domowa
taka cudna taka słodka taka nowa
poetycką wenę w nim wzbudzała
i krew w żyłach mocno przy niej wrzała
ona jemu wciąż pisała czułe listy
ona jemu całowała kącik ust
bo ten pan obudził wszystkie zmysły
i ten pan nawiedzał ją w pożodze snów
taki inny od tych których wcześniej znała
taki mądry i liryczny w każdym słowie
ona z nim już każdą chwilę spędzać chciała
i z nim wyobrażała swoje życie sobie
potem nagle ostygły zmysły szalone
potem przyszła kolej życia zwykła
i poeta inną sobie jednak znalazł żonę
i już inna mu była droga była miła
a kochanki serce bije wciąż zranione
jej ambicja spać nie daje urażona
w głowie kłębią się myśli skłębione
i zemstę knuje i z gniewu prawie kona
a miało być tak miło i bez zobowiązań
a miało być inaczej jak nie widział świat
lecz płomienne romanse to jednak życia proza
i po pani tylko mętny w pamięci został ślad