Pamięć złotej rybki
nie tak jak trzeba, nie ma w niej
starego rybaka, jego gderliwej żony,
chaty zbitej z desek, starej łodzi
dziurawych sieci,
była kobieta, taka sobie ani brzydka,
ani ładna, całkiem zwyczajna,
nie miała sieci, podbieraka nawet
porządnej wędki, zanęty, błystków
i oczywiście białych robaków!
dziwna była, sobie wymyśliła
złowienie złotej rybki siłą swojej
wyobraźni,
siadała na ogromnym głazie przy
niedużym stawku i zarzucała haczyk wyobraźni, niestety z marnym skutkiem,
raz wyłowiła starego kalosza, innym
dziurawą dętkę, zaplątały się też jakieś chaszcze i gdy już straciła nadzieję,
wreszcie serce mocno zabiło,
ujrzała mocno przestraszoną złotą
rybkę, nawet całkiem sporą, dobrą na
obiad albo kolację!
popatrzyły na siebie przeciągle, złota spryciula zrozumiała, co jest grane,
bez wstępu zaproponowała
- ty sobie jeszcze trochę posiedź, ja
skoczę a raczej popłynę do pieczary
spełniania życzeń!
ona siedziała i czekała długie godziny,
nie wiedziała o życiowej przypadłości
złotej rybki... ta, po trzech sekundach zapomniała po co płynęła i życie
niczym biała karta, toczyło się dla niej
od nowa i nie było, w tym żadnej winy
złotej rybki!
kobieta wreszcie zrozumiała, że sama
złowiła się w sidła swej wyobraźni!