Wizyta w Moskwie
do tego dziwnego miasta,
wraz ze swoją świtą*
zamieszkał w pustostanie,
przy Sadowej 10,
ale tym razem wizyta przebiegała
zupełnie inaczej!
wpierw zniknął kot, spryciarz
ten co robił wszystkich w konia,
po kilku dniach,
zobaczył na płocie, wiszącą
ogromną, czarną kocią skórę
pomyślał, - już po Behemocie! -
na domiar złego przepadł, gdzieś
wesołek, szyderca, co nosił
w butonierce, kość kurczęcia
i manił ludzi głupimi sztuczkami,
oniemiał gdy w wizjerze oglądu
świata, ujrzał wrednego oszusta,
Korowlowa na skrzydłach drona,
w chwili jego zestrzelenia, z czarta
została, tylko owa kurza nóżka,
na dobitek Hella do cna się
zbiesiła, naga, trzepnęła kusym
fartuszkiem, zachichotała
- haha, hihi, heheke, hihi, hehe -
i zwiała gdzieś z jakimś Borysem,
oliwy do całej sytuacji dolało
pobicie osiłka Azzazello,
wrócił z miasta cały w sińcach,
z wyłupanym niebieskim okiem,
drugim czarnym ledwie widział,
płacząc jak małe dziecko,
...
Woland zrozumiał, że on szatan
piewszej klasy, został poniżony,
wystawiony na pośmiewisko,
diabelskiej braci i to przez kogo?
tę ziemską kreaturę na "P", to on
stworzył na Ziemi super piekło!
świty
Behemot - ogromny, czarny, demoniczny kot
Korowiow- szyderczy czart
Hella- wiedźma
Azazzello- demon, zabójca.