Cnota
Pewnie z tej przyczyny
truskawki dojrzewać
pragną i dziewczyny.
Wiosenne wymówki,
że naszła ochota.
Spacer był i mrówki
zginęła gdzieś cnota.
Śledczy już od rana
wytęża ramiona.
Sprawdza czy sprzedana,
a może skradziona.
Przybył też i sędzia
z intencją niezbitą.
Szukali narzędzia,
którego użyto.
Matka ciut zmieszana
pobladła na biało,
Tak bacznie czuwała,
a się nie udało.
Ojciec pot z łysiny
chusteczką ociera.
Przez żarty waginy
wyszedł na frajera.
Kasia zaś wymownie
przymruża swe oczy.
Zmuszał tak cudownie
i był tak uroczy,
że wiotkie me ciało
śpiewa w czas majowy.
W końcu się udało
i już mam ją z głowy.