wyrajona
ukryj mnie w zapachu wiśni
której kwiatu motyl dotknął
pozwól mi od nowa wyśnić
wszystkie pory matki ziemi
gdy nie znałam jeszcze władzy
nim odkryłam prochy w cieniach
zrozumiałam że 'król nagi'
weź mnie z sobą na wiraże
roztańczone w magii kwiatów
niech się wszystko to wydarzy
czego nie oddałam światu
kiedy umierałaś wiosno
w mych ramionach raz ostatni
motyl miękko kwiatu dotknął
zamknął pory ziemi matki
więc mnie wiosno nie zostawiaj
wróć lub zabierz mnie do siebie
bo ty jedna mnie wybawiasz
kiedy mylę piekło z niebem
.
odleciały już jaskółki
moje przewodniczki ciszy
rozrywanej rannym lotem
nad drzewami co kołyszą
wierne wiatry wokół domu
co na zimę przysiadł w mroku
roziskrzanym po kryjomu
przed zawieją której spokój
wadzi jak struchlałe niebo
bez tancerek uskrzydlonych
moich przewodniczek ciszy
w rannym świetle rozdzwonionych
- lawendowe pole -
dojrzewa we mnie zapach lawendy
niesiony wiatrem z krańców południa
miękkość obłoków w oczach się kłębi
i alegoria powstaje cudna
o snów krainie gdzie wszystko wolno
byleby miłość w tym dziele była
czymś czego żaden obraz nie odda
taka ulotna bywa to chwila
ale dojrzewa co rusz od nowa
i fioletami barwi mi dłonie
bym mogła szeptać cichutko: prowadź
gdzie z alegorii rodzi się płomień
i obejmuje ziemię jak siewca
dobrego słowa . wiary w człowieka
do ostatniego zderzenia serca
z tym na co w życiu nie-zmiennie czekam
. fantasmagorie .