Ostatnie credo
i nie godzien całować lica.
Bo żem słaby by siebie zmieniać
- Światłość jasna mój grzech rozliczy.
Już lat wiele podłość rządziła,
miłość z boku szukała serca.
Cichoj, cichoj - powiadasz miła;
toć to przecie mowa szydercza.
Nim zagrają trąby niebieskie
na wezwanie, bym był gotowy.
Pomnij krzywdy, występków resztę
którym dopust uczynił zmową.
Dajże pokój gadać o duszy
- ona ślepa - nic jej do tego.
Wybacz jeno, niechaj się wzruszę
w chwili błogiej - ostatnie credo.