jesień oblepiona złotem
jesień oblepiona złotem
szarawą mgłą w parku
o zachodzie zniknąłeś
smuga cienia pokryła
dawne piesze wędrówki
pozostawiłeś nienasycenie
wypaloną pochodnię
zabliźnioną ranę
wszędzie szukałam sobowtóra
zewsząd padały ostrzeżenia
zimą tylko hasał chłodny wiatr
zabłąkałam się jak spadająca gwiazda
zmiażdżona kaprysem kosmicznych
ewolucji i zatartym wzrokiem
zakopałam się w odwrocie
busola wskazała kierunek
spopielały łupiny
poruszałam się po meandrach
nie grałam w pierwsze skrzypce
obolały kundel wlokący się uliczką
dawna spróchniała wiata w lesie
tylko sarny buszują w paśniku
Bożena Joanna
Maj 2023