klepsydry nie znają litości
zrobione kilkaset grafik
które spłyną manną spod sklepienia
wreszcie poczułem zmęczenie
a jeszcze dzisiaj tekst i fuga no.2
jak niedokończona rapsodia
czeka na swego odkrywcę...
dzień jest nie najgorszy
risperidon krew w błękitną z wolna
zmienia
mam co jeść i w co się ubrać
i dach nad głową i cztery kółka
wdzięczny ludziom
co przypadek postawił ich
na mych skrzyżowanych szlakach
"dziewczyny cię szukały" - raz ktoś
życzliwy mi powiedział w klasztorze
dominikanów
tam i w wielu świątyniach
mama wypruwała sobie żyłę za żyłą
dwa jej autorstwa obrazy wiszą gdzieś
w dawnym nowosądeckim do dzisiaj
raz głos mi "powiedział" że tam
każda będzie dusza uważnie wysłuchana
a oblicze wyszło tak jakieś znajome
i pamiętam lata dobre
gdy rowerem szalałem pod Krakowem
i lasek Wolski śni mi się na jawie
i willa Decjusza i białoprądnicki dworek
i spalony mały drewniany kościółek...
Piotrkowi udało się cofnąć klepsydrę
wystarczy że wrócę do szczęśliwych miejsc
skąd wyszedłem
ilekroć bywam w grodzie Kraka
jadę do prezydenta Narutowicza szpitala
już go obudowali jakimś bogatym materiałem
i pobliski szary wieżowiec
w który na fotografii wpatruje się tata
też jak na Kozłówku już otynkowany
i duma Polski lat 70. - fiat 126 w pustynnym kolorze
jeszcze ten spokój w powietrzu
sens i nadzieja dwa lata potem
w Człowieku jak Kępiński w bieli
przemierzającym cierpiące korytarze
beznadziei
lecz nie myśl że to dawno było
nie minęły nawet
ile ich tam w wieczności
ani dwie szare godziny
kiedy zaciemnia się horyzont
za oknem Intercity
***
/Borówiec, 10.07.24/