ten który dzieli
na nabrzeżu wielkich piasków
śpiewałaś dla mnie o brzasku
ja nic nie mówiłem - słuchałem
bo nie potrzebuje słów ten
kto jest zakochany...
rano na wschody - wieczorem na zachód
sól na ciałach młodych
a na horyzoncie obietnica
wspaniała...
lecz zbyt piękne to było
aby było prawdziwe
bo wszystko się w życiu kończy
by nowe mogło się zacząć...
dziś nie ma dawnych przyjaciół
pozakładali rodziny - dzieci spłodzili
mają pełne konta i baseny w willach
jest tak straszna pustka na świecie
"Bóg umarł" - wołał filozof-szaleniec
i każdy czymś ją zapełnia
lecz na długo jej zapełnić się
nie da
już tylko twórczość nam pozostała
ostatnia pod stopami miękkimi
pewna twarda
skała...
bo przeminie Ziemia i nieba purpurowe
lecz słowa zostaną - czy jestem
gotowy...