Poemat o człowieku
pierwszy raz,
świat przygotował starannie
twarz na powitanie,
a nie domyśliłbyś się,
co trzymał w zanadrzu.
Widziałeś tylko drozdy
i makolągwy; słyszałeś opowieści
o dziwach z mysiej nory
i oddałeś udany strzał z łuku
wyciętego z leszczyny.
Potem przyszła miłość,
czyli wzajemne
uczepienie się siebie
do krwi pierwszej i ostatniej,
z krótką kłótnią
tuż przed końcem
świata.
Była też nieudana próba
mądrości,
czyli pomylenie
błyskotliwych powiedzonek
z prawdą,
którą podejrzewałeś
o nudę.
Potem już tylko krok
i mogłeś spokojnie śpiewać
pieśń starości,
a twoja pieśń
nie była
zatruta.