dotyk 2025.01.02
obejmujemy smakiem
niepoznanym
nagim
spojrzeniem oczu spragnionych
widoku rozpusty niepohamowanej
w środku nocy nieistniejącej
nienazwanej datą konkretną
wchodzimy w siebie
bez zapytania o pozwolenie
z przodu i z tyłu
mocno i głęboko
jak pragniesz
jak marzyłaś
wahałaś się lekko
niepewna doznań
bo mówili
że może zaboli
że nie przystoi
a tu taka niespodzianka
inna piękna bajka
stało się i działo
bez słów i opowieści
przyszedłem i wziąłem
w dłonie i usta
całowałem i pieściłem
językiem otworzyłem
bramy do raju
życie na skraju
zawisło niepewne
gdzie krok zrobisz
w lewo czy prawo
oddasz siebie
by się działo
co ma i co będzie
wczoraj i dzisiaj
zrywam z ciebie
przyzwoitość
zrywam niepewność
rymów już nie ma
dzieje się wszystko
co miało wydarzyć
nic nie zatrzyma wodospadu
skóra nabrzmiała
wilgotne wnętrze
zanurzam się w Ciebie
świat nie istnieje
całuję oddech i zapach
przenikam w ciało
nabrzmiałe z niepewności
drżysz z podniecenia
boisz się krzyczeć by nie usłyszeli
chwytasz w usta prześcieradło
dłonie we mnie wbijasz namiętnie
ranisz głęboko jak lubię
nikt się nie dowie i nie usłyszy
namiętności wyrwanej z ciszy
pragnień i marzeń
snów niespełnionych
spoconych nocy nieposkromionych
gdy dłonie same tam wędrowały
pieściły i dotykały
sfer nieznany i nieokiełzanych
dla wielu zakazanych
bo nie każdy tutaj się przyzna
co robi nocami pod kołdrami
my nie musimy
bać się co pomyślą
jesteśmy wolni
swawolni i frywolni
robimy co chcemy
kochamy
szalejemy
"żyjemy dopóty
dopóki kochamy"