TRZYDANIOWE TURECKIE JADŁO CO SIĘ PRZEJADŁO
Ananas –
a został zjedzony i na nas spadło.
Kwaśny odwet tropików za złudzenia,
które fermentują w pamięci.
Boczek –
bo gdzieś przepadło i został czek bez pokrycia.
Smak dobrobytu – tylko na kredyt,
którego nie oddał żaden tłuszcz.
Ciecierzyca –
ciężko przetrawić cudzą kulturę
na własnym talerzu jałowości.
Wiara w sytość – źle ugotowana.
Dziczyzna –
„połknąłem – lecz pytanie „czy zna?” pozostało”
z sosem złożonym z nostalgii i regulaminów.
Mięso wspomnień – trudno odgrzać.
Eskalopka –
cienko rozbita, jak wspomnienia z dzieciństwa.
Panierka złudzeń, smażona w cudzym oleju.
Nie do odgrzania – bo już się przypaliła.
Herbata –
ta na wynos – bez relacji.
Herb – ciepło pozorne, zaparzone przez historię.
Liście pamięci opadły bez smaku.
Figa –
owoc zakazany z supermarketu.
Nikt nie pamięta smaku – tylko cenę za kilogram.
I połączenie z listkiem zakrywającym wstyd.
Grochówka –
roślina – głód walący o ścianę.
Zupa frontowa dla zapomnianych spraw.
Pęcznieje tylko w samotności.