MOJE NIEDOSZACOWANIA
a w kieszeniach szeleści tylko dziura
jakby ktoś wymienił mnie
na wersję próbną bez wartości
znam swoje miejsce w szeregu –
ale nagle znajduję się tam
gdzie wczoraj było wszystko zajęte
a dziś brakuje już tylko mnie
nie wychylam się –
a jednak wiszę nad życiem
jak sąsiad przewieszony przez okno
żeby zobaczyć, czy świat ma dziś humor
ufam swoim możliwościom –
skromnym jak resztki jesieni w grudniu
czasem wystarczą
czasem udają, że mnie nie znają
wierzę w swoje myśli –
ale one wierzą w kogoś innego
modlą się do większych pewności
a trafiają na mnie
zaznaję spokoju na chwilę tak krótką
że nawet oddech nie zdąży jej policzyć
potem wraca niepokój
i pyta, czy może zostać „na trochę”
chcę być dobry –
ale dobroć to sztuka podręczna
a moje dłonie wciąż robią poprawki
z niewłaściwych pobudek
napiszę wiersz ulubiony –
a nikt go tak nie oceni
jak przypadek, który postanowi
przeczytać go nie w porę
napiszę cokolwiek –
a to już właśnie stoi przed tobą
trochę krzywe, trochę moje
ale nad wyraz prawdziwe
i może o to chodzi –
że największe niedoszacowania
są tylko inną formą bycia
wystarczającą – przynajmniej do tej pory
